Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Łęczycy chciał wyłudzić 50 tys. zł?

Justyna Sobczak
Żona Jana Budzińskiego, prezesa miejskiej spółki, twierdzi, że Krzysztof Lipiński, burmistrz Łęczycy, chciał wyłudzić od niej 50 tys. zł

Czarne chmury zbierają się nad Krzysztofem Lipińskim, burmistrzem Łęczycy. Do miejscowej prokuratury trafiło właśnie kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez burmistrza. Tym razem chodzi o próbę wyłudzenia 50 tys. zł.
Zawiadomienie złożyła Teresa Budzińska, żona Jana Budzińskiego, który był szefem kampanii wyborczej Lipińskiego w wyborach samorządowych, a po ich wygraniu przez Lipińskiego został powołany na stanowisko prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, spółki należącej do miasta.
Teresa Budzińska twierdzi, że w grudniu i styczniu burmistrz nachodził ją w domu i nękał telefonami celem wyłudzenia 50 tys. złotych.
– Miało to być finansowe zadośćuczynienie za zatrudnienie mojego męża na stanowisku prezesa spółki komunalnej – mówi wprost Teresa Budzińska.
– W grudniu, po wyborach samorządowych, ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej Zenon Koperkiewicz poinformował mnie, że burmistrz chce spotkać się ze mną – opowiada Teresa Budzińska. – Telefonicznie umówiliśmy się w moim domu. W trakcie spotkania burmistrz oświadczył, że porozmawia z tzw. grupą, czy jej członkowie wyrażą zgodę na powierzenie mojemu mężowi stanowiska prezesa zarządu spółki komunalnej PEC. O ustaleniach miałam zostać wkrótce poinformowana.
Dwa tygodnie później Krzysztof Lipiński miał zadzwonić do Teresy Budzińskiej i zaproponować spotkanie w restauracji.
– Gdy spytałam burmistrza, dlaczego w tych rozmowach nie uczestniczy mój mąż, usłyszałam, że sądził, iż jestem inteligentniejsza – mówi Teresa Budzińska. – W czasie spotkania usłyszałam, że „grupa” zaakceptowała kandydaturę mojego męża na prezesa spółki.
Pod koniec spotkania burmistrz Lipiński miał oświadczyć: „Pani Tereso, potrzebuję od pani 50 tys. zł, nazwijmy to pożyczką. Nie musi pani teraz odpowiadać”.
23 grudnia Jan Budziński został prezesem PEC. Wkrótce, jak twierdzi jego małżonka, zaczęły się telefony od burmistrza, który nalegał na spotkanie. Teresa Budzińska w końcu odwiedziła burmistrza w urzędzie, ale – jak twierdzi kobieta – Lipiński stwierdził, że jego gabinet nie jest odpowiednim miejscem do takiej rozmowy. Burmistrz Łęczycy zjawił się więc u pani Teresy w domu.
– Był niezadowolony, gdyż odmówiłam wypłacenia astronomicznej kwoty – mówi Teresa Budzińska.
Żona prezesa PEC twierdzi, że Lipiński kilka tygodni później miał dopytywać telefonicznie, czy zmieniła zdanie i otrzyma od niej 50 tys. zł.
– Odpowiedziałam, że nie dam mu tych pieniędzy– mówi mieszkanka Łęczycy.
Krzysztof Lipiński o zawiadomieniu do prokuratury dowiedział się od nas.
– Jest to dla mnie szok – mówi burmistrz Łęczycy. – Nie wiem, co mam powiedzieć. W trakcie kampanii wyborczej spotykaliśmy się kilkakrotnie, z państwem Budzińskimi byliśmy blisko, pani Teresa stwarzała wrażenie, że się nawet przyjaźnimy. Chciałem kiedyś pożyczyć od jej męża pewną sumę pieniędzy, ale pan Budziński powiedział, że on nie ma, ale jego żona ma.
Do zawiadomienia została dołączona płyta z nagraniem przebiegu spotkania, na którym burmistrz miał domagać się pieniędzy. Prokuratura ma 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto