Burmistrz odpiera zarzuty i zawiadamia prokuraturę

Krzysztof Lipiński poinformował, że złożył do miejscowej prokuratury, Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi oraz Prokuratury Generalnej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw polegających na:
1. usiłowaniu wpływania groźbą bezprawną na czynności urzędowe organów samorządu terytorialnego burmistrza miasta Łęczyca i Rady Miasta Łęczyca tj. art. 224 paragraf 1 kodeksu karnego
2. uzyskaniu przez nieuprawnione osoby oraz ujawnieniu innym osobom informacji za pomocą nielegalnych urządzeń podsłuchowych tj. z art. 265 paragraf 3 i 4 k.k.
3. zawiadomieniu przez Jana Budzińskiego, prokuratury rejonowej w Łęczycy, o przestępstwie, którego nie popełniono.

- Nie popełniłem żadnego przestępstwa - mówi Krzysztof Lipiński, burmistrz Łęczycy. - Pani Teresa i pan Janusz znali bardzo dobrze moją sytuację rodzinną. Myślałem, że spotkałem przyjaciół. Pewnego razu musiałem pożyczyć trochę pieniędzy. Poprosiłem o to pana Janusza. Odpowiedział mi, że on nie ma, ale jego żona ma. Poprosiłem, żeby zapytał czy pożyczy mi te pieniądze. Tak też się stało. Oddałem sumę po około dwóch tygodniach. Po jakimś czasie, w atmosferze przyjaźni, poprosiłem bezpośrednio panią Teresę o pożyczkę, chodziło o 50 tys. zł. Pani Budzińska powiedziała mi, że nie ma takich pieniędzy i uznałem sprawę za zamkniętą. To była prośba przyjaciela o pomoc. Twierdzenie, że te pieniądze miały być formą zadośćuczynienia za powierzenie panu Budzińskiemu stanowiska prezesa PEC, to jakaś paranoja - twierdzi burmistrz.

Więcej informacji w Naszym Tygodniku Kutno Łęczyca, piątkowym dodatku do Dziennika Łódzkiego.