Pierwsza kobieta na stanowisku kierowcy w PKS Łęczyca

Wysoka, piękna, uśmiechnięta i zdecydowana. Pani Marzena Chuszcz przewozi pasażerów autobusem łęczyckiego PKS-u drugi miesiąc. Można spotkać ją na nowej linii Koluszki - Łódź. Choć sama dziwi się zainteresowaniem, bo w miastach kobieta za kierownicą to już nic nadzwyczajnego, przyznaje, że na początku jej pracy w łęczyckim PKS-ie zdarzały się niepewne spojrzenia pasażerów.

- Na początku mojej pracy w PKS-ie pasażerowie dziwili się, dało się zauważyć, że niektórzy mieli tak zwany strach w oczach. Ale kobieta za kierownicą to mogła być dla nich nowość, utarło się kiedyś, że większe samochody mogą prowadzić tylko mężczyźni - opowiada pani Marzena. - Jadąc kiedyś w góry ktoś nawet zażartował, że jak kobieta za kierownicą, to on nie wsiada. Ale wsiadł, usiadł nawet na miejscu pilota i rozmawiał ze mną - śmieje się pani Marzena.

Kobieta za kierownicą większego pojazdu to już żadna nowość. W stolicy województwa łódzkiego płeć piękną możemy spotkać w autobusach miejskiej komunikacji czy nawet w tramwajach. Na taką pracę decyduje się coraz więcej kobiet. Niektóre panie opowiadają, że do takiej pracy zmusiło je życie, inne że praca kierowcy to marzenie, które wreszcie udało się spełnić. Pani Marzena przyznaje, że już wcześniej myślała o pracy kierowcy, ale nie w autobusach, raczej w mniejszych autach. Zanim zrobiła uprawnienia, pracowała w firmie przewozowej i wtedy pojawiła się myśl, że może spróbować pracy za kierownicą. - Na zrobienie uprawnień kierowcy autobusów namówili mnie znajomi. Urząd pracy sfinansował kurs i jestem - opowiada pani Marzena.

Kobieta objeździła prawie całą Polskę. Po zrobieniu kursu była kierowcą wycieczek turystycznych. Później przez kilka lat pracowała w Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej w Skierniewicach. Tam nie była jedyną panią za kółkiem. PKS w Skierniewicach zatrudniało wtedy dwie kobiety. Złośliwi uważają, że kobieta za sterami większego samochodu to niebezpieczeństwo, bo kierownica jest większa i potrzeba więcej siły, by sterować autobusem. Pani Marzena łamie ten stereotyp. Kobieta prowadzi autobus marki Autosan.

- Jeżeli jest wspomaganie, to nie ma większego problemu. Dla mnie nie ma różnicy czy kieruję samochodem osobowym czy autobusem. Wiadomo jednak, że jakieś problemy zawsze są, zwłaszcza w miastach, gdzie jest ścisk na ulicach, są trudności z zaparkowaniem czy pomyli się trasę, wtedy trzeba już kombinować - przyznaje pani Marzena.

Czekając na pasażerów w Łodzi na ulicy Puszkina, pani Marzena ma okazję wymienić się doświadczeniami z innymi kierowcami. Wśród nich jest także pani Monika, która prowadzi autobus z Tomaszowa Mazowieckiego. - Gdybyśmy miały problem techniczny z autobusem z pewnością padałyby słowa, że kobieta na pewno coś zepsuła i nie wie jak naprawić, a jeśli widzi się mężczyznę przy uszkodzonym autobusie, wtedy jest na pewno przypadek - żartuje pani Marzena.

Kierowcę płci pięknej chwali szef PKS-u w Łęczycy, chodź przyznaje, że z początku były obawy, czy kobieta poradzi sobie za sterami autobusu. - Były lekkie obawy na początku, bo to u nas coś nowego - opowiada Krzysztof Mordzak, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Łęczycy. - Dziwili się inni kierowcy, że autobusem będzie jeździła kobieta. Ale ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Trzeba łamać stereotypy.

Łęczyckie przedsiębiorstwo mówi, że pani Marzena będzie na razie jedyną kobietą przewożącą pasażerów ich autobusami. A co pasażerowie myślą o kobiecie za kółkiem autobusu? - Jak dla mnie przewoźnicy już dawno powinni zatrudniać kobiety jako kierowców. Chociaż mówi się, że kobieta w samochodzie to zło, ja uważam, że jeździ się z nimi bezpieczniej, są po prostu ostrożniejsze i jest w nich mniej agresji - przyznaje pan Dariusz, pasażer PKS-u.

W Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej w Łęczycy zatrudnionych jest ok. 68 kierowców autobusów i busów. Pani Marzena jest na razie rodzynkiem.