Rada Miasta w Łęczycy. Córki, synowe i żony radnych, czyli kto dostaje pracę w mieście?

Żona Waldemara Miksy, radnego Rady Miasta w Łęczycy została zatrudniona na stanowisku księgowej w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Łęczycy. Decyzja wzbudziła sporo kontrowersji wśród mieszkańców miasta, którzy zarzucają urzędowi nepotyzm.

- Podeszła do mnie kobieta i powiedziała, że chciała starać się o pracę księgowej w PEC-u, ale gdy poszła tam i zapytała o możliwość składania CV, przekazano jej, że to miejsce jest zarezerwowane przez burmistrza dla żony radnego - mówił podczas jednej z ostatnich sesji Zenon Koperkiewicz, radny opozycyjny Rady Miasta Łęczyca.

Główna księgowa PEC odeszła na emeryturę, na jej stanowisko był zatem wakat. Nie ogłoszono jednak konkursu. Miejsce emerytowanej głównej księgowej zajęła jej zastępczyni. Tym samym do obsadzenia pozostało stanowisko księgowej, na które również nie ogłoszono konkursu. Miejsce zajęła żona radnego Miksy.

Prezes PEC, Marek Stasiak, zapewnia, że kobieta nie była protegowaną męża i burmistrza. - Nie było zainteresowania na to stanowisko, o pracę starała się jedynie żona radnego Miksy, więc zaprosiłem ją na rozmowę kwalifikacyjną - mówi prezes Stasiak. - Nie można dyskryminować kogoś tylko dlatego, że jest spokrewniony z osobą zajmującą funkcję w mieście.

Urząd Miasta w Łęczycy tłumaczy, że nie było żadnej protekcji z ich strony. - Decyzje o zatrudnieniu personelu podejmuje prezes danej spółki - mówi Krzysztofa Łuczak, rzecznik prasowy w Urzędzie Miasta w Łęczycy.

Sprawę skomentowała nam także sama zainteresowana. - O pracę w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej starałam się od około dziesięciu lat - powiedziała nam żona radnego Miksy.

Zamieszania wokół małżonki nie rozumie też radny Miksa. - Żona pracuje w miejscu, gdzie pracowała moja mama. O posadę zaczęła starać się kilka lat temu, gdy mama odeszła na emeryturę, ale dopiero teraz pojawiło się wolne stanowisko - tłumaczy radny Miksa. - Żona jest rodowitą mieszkanką Łęczycy, nie widzę powodu, by nie mogła ubiegać się o jakąkolwiek pracę w tym mieście.

Zarzuty obsadzania urzędów rodziną i znajomymi rządzących słyszymy z wielu regionów województwa. W pow. łowickim opozycja zarzuciła w ubr. kumoterstwo staroście Krzysztofowi Figatowi, który zatrudnił w centrum promocji sąsiadkę i siostrzenicę jednego z radnych.

W Łęczycy głośno było także o zatrudnieniu Anny Rosińskiej na stanowisku kierownika referatu komunalnego i ochrony środowiska w UM Łęczyca. Prywatnie jest ona córką Włodzimierza Sroczyńskiego, prezesa Łęczyckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku i radnego (KWW Andrzeja Olszewskiego). Rosińska dostała pracę rok po tym, jak jej ojciec został radnym. Co ciekawe Sroczyński jest też przewodniczącym komisji rewizyjnej. Ojciec kontroluje więc działania swojej córki w urzędzie.

Wyjątkowym zbiegiem okoliczności był także awans obecnej sekretarz Urzędu Miasta w Łęczycy - Renaty Brygier - synowej radnego Antoniego Brygiera (KWW Andrzeja Olszewskiego). Sekretarz awansowała ze stanowiska kierownika referatu kadr i organizacji UM w 2010 roku, czyli wraz z początkiem kadencji rady, do której wszedł jej teść.

Niektórzy zastanawiają się też, jak należy rozumieć zatrudnienie w jednej z miejskich spółek syna Elżbiety Wencel, radnej i dyrektorki Powiatowej Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej w Łęczycy. Wencel została radną w 2010 roku (KWW Andrzeja Olszewskiego), a w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej znalazła się praca dla jej syna. W spółce nie chciano nam podać dokładnej daty zatrudnienia syna radnej, zasłaniając się... ochroną danych osobowych.