Uważaj z kim imprezujesz

Wszystko wydarzyło się 29 marca. Do 30-letniego Krzysztofa w jednym ze zduńskowolskich lokali dosiadły się trzy właśnie poznane osoby: małżeństwo Marzena i Sławomir C. oraz ich kolega Stefan S. Zaczęli się wspólnie bawić, a następnie z ust nowopoznanej trójki padła propozycja, by imprezę kontynuować w domu 30-latka. Mieszkaniec Zapolic zaprosił ich do wynajmowanego w Zduńskiej Woli mieszkania. Tam kontynuowano suto zakrapianą alkoholem imprezę. W pewnym momencie goście zaczeli pakować należące do gopspodarza przedmioty. Gdy zaczął protestować, został pobity, a 53-letni Stefan S. przystawił mu nóż do gardła. ,,Goście" zabrali mu m.in.telefon komórkowy, dokumenty, ubrania, golarkę oraz artykuły spożywcze i chemiczne. W sumie wszystko warte było ok. 1,5 tys. zł.
- Śledczy informację o tym zdarzeniu otrzymali dopiero po trzech dniach, gdyż dopiero wtedy poszkodowany zdecydował się powiadomić o tym policję. Funkcjonariusze z dochodzeniówki zaczęli zbierać dowody w sprawie. Już następnego dnia w areszcie komendy zatrzymano małżeństwo uczestniczące w przestępstwie - relacjonuje Jacek Kozłowski, rzecznik prasowy zduńskowolskiej policji.
Trzeci ze sprawców, 53-letni Stefan S. przed policją ukrywał sie przez kilka dni. Został zatrzymany w kamienicy przy ul. Paprockiej. Jak mówi prokurator rejonowy w Zduńskiej Woli Tomasz Sukiennik, jest on bardzo dobrze znany wymiarowi sprawiedliwości. W grudniu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za podobne przestępstwa.
- Cała trójka ma postawione zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. To przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 15 - mówi Tomasz Sukiennik, prokurator rejonowy w Zduńskiej Woli.
Na razie wobec 33-letniej kobiety i jej 35-letniego męża zastosowano dozór policyjny. 53-latek został natomiast dzisiaj tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Areszt zastosował zduńskowolski Sąd Rejonowy na wniosek prokuratury.
Niewykluczone, że troje zduńskowolan ma na koncie podobne przestępstwa, opierające się na tym samym schemacie działania. Jednak jak na razie poszkodowani, być może ze wstydu, się nie zgłosili.