Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GUS: Szpitalne łóżka puste 101 dni w roku

Joanna Barczykowska
Łódzkie jest na trzecim miejscu w kraju pod względem wykorzystania miejsc w szpitalach
Łódzkie jest na trzecim miejscu w kraju pod względem wykorzystania miejsc w szpitalach fot. Jakub Pokora
W Łódzkiem przybywa lekarzy i pielęgniarek, ale coraz częściej szpitalne łóżka pozostają puste - wynika z raportu Głównego Urzędu Statystycznego.

Średnie wykorzystanie łóżek w 2009 r. (są to najnowsze dane) wynosiło 264 dni w roku. Choć to o 10 dni więcej niż wynosi średnia krajowa, to i tak oznacza, że przez 101 dni szpitalne łóżka stoją puste. Kto za to płaci?

- To wynik oszczędnej polityki. Na planowane zabiegi przyjmujemy pacjentów w niedzielę wieczorem, a wypisujemy w piątek wieczorem, albo w sobotę rano. Dzięki temu oszczędzamy na opłatach za media i pensjach dla personelu. Na weekend w szpitalu zostaje mniej lekarzy i pielęgniarek niż gdyby w szpitalu było pełne obłożenie. Puste łóżko nas nic nie kosztuje, ale praca lekarzy i pielęgniarek już tak. Poza tym na wielu oddziałach występuje sezonowość zachorowań. Jeśli latem na pediatrii mamy mało pacjentów, to nie możemy od razu likwidować łóżek, bo zimą nam ich zabraknie - tłumaczy Marek Konieczko, dyrektor szpitala w Piotrkowie Trybunalskim.

W raporcie GUS widać zmienne zapotrzebowanie pacjentów na leczenie. Łóżka na oddziałach psychiatrycznych są zajęte przez 345 dni w roku, ale już na dermatologii czy okulistyce stoją puste przez 140 i 160 dni w roku. - Pacjenci po zabiegach okulistycznych nie wymagają długiej hospitalizacji, ale łóżka są potrzebne dla chorych po urazach, którzy muszą spędzić na oddziale nawet dwa tygodnie. Nie możemy zaplanować, ile zdarzy się wypadków - tłumaczy prof. Piotr Kuna, dyrektor szpitala im. Barlickiego w Łodzi. - Mamy w szpitalu oddziały, gdzie obłożenie to ledwie 20 proc. To na przykład chirurgia plastyczna. Ale są też miejsca, jak chirurgia, neurochirurgia czy interna, gdzie łóżek wciąż jest za mało. A te, które są, mają całoroczne obłożenie. W tym roku planujemy niewielką restrukturyzację, by lepiej dopasować szpital do potrzeb pacjentów - dodaje prof. Kuna.

Województwo łódzkie jest na trzecim miejscu w Polsce, jeśli chodzi o obłożenie łóżek w szpitalach. Powód to głównie duża liczbą chorych na oddziałach wewnętrznych i chirurgicznych, a niekoniecznie specjalistycznych. Według GUS, w Łódzkiem co roku choruje najwięcej osób. - Powody są proste. Jest tu najwyższy odsetek osób po 65. roku życia. Społeczeństwo jest biedne i leczy się głównie w publicznych placówkach - uważa prof. Kuna.

* * * * *

Rozmowa z dr. Adamem Kozierkiewiczem, ekspertem ds. ochrony zdrowia.
Z raportu GUS wynika, że przez 101 dni w roku szpitalne łóżka stoją puste. Czy nie nadwyręża to budżetów szpitali?

W Polsce w przeliczeniu na liczbę mieszkańców mamy dwa razy więcej łóżek niż w Wielkiej Brytanii. Skoro przez jedną trzecią roku po-zostają one niewykorzystane, powinniśmy wrócić do pomysłu redukcji części z nich. Polska jest krajem europejskim o prawie najwyższym wskaźniku liczby łóżek na jednego mieszkańca, mimo że pieniędzy na ochronę zdrowia mamy bardzo mało. Jeśli będzie mniej łóżek, to znaczy, że na każde będzie przypadać więcej pieniędzy z NFZ. Więcej łóżek na mieszkańca przypada tylko w Niemczech, ale tam zaczęła się redukcja. Dyrektorzy polskich szpitali powinni się do tego przekonać.

Dyrektorzy zwracają uwagę na sezonowość zachorowań, przez co nie mogą zredukować części łóżek. To dobry argument?

Taki argument podnoszą najczęściej środowiska medyczne. Oczywiście, na niektórych oddziałach, jak na przykład na pediatrii, jest duża fluktuacja zachorowań. Okresy kulminacyjne to wiosna i jesień. Wtedy musi być naddatek miejsc, żeby pacjenci nie gnieździli się na korytarzach. Ale jest wiele oddziałów, gdzie fluktuacja jest niska. Na okulistyce czy dermatologii większość operacji jest zaplanowanych i często nie wymaga hospitalizacji, dlatego tutaj przydałaby się restrukturyzacja. Gdyby szpitale częściej leczyły ambulatoryjnie, zamiast na siłę kłaść chorych, wolnych łóżek byłoby jeszcze więcej.

Czy problemy finansowe szpitali spowodowane są złym zarządzaniem?

Nie wierzę w złe intencje dyrektorów. Problemem jest raczej upośledzony system. Dyrektorzy szpitali nie przygotowują się do potrzeb zdrowotnych mieszkańców powiatu czy województwa, ale do kontraktu z NFZ. Największym dyshonorem dla dyrektora jest niewykorzystanie kontraktu, dlatego często tworzy się sztuczny tłum. Na przykład na chirurgii od 30 do 60 proc. pacjentów leży w celach diagnostycznych, a zabieg chirurgiczny mają robiony za kilka tygodni. Wszystkie badania można by wykonać w przychodni, tylko że to się szpitalom nie opłaca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto