- Na początku wsiadałam w pierwszy lepszy autobus do Świnic, żeby szybciej w domu być, bo robota czeka. Ale teraz wolę busiki, chociażby dlatego, że przyjeżdżają wcześniej, a i bilet tańszy - mówi pani Janina Stasiak ze Świnic Warckich.
Jednak PKS nie pozostaje bierny wobec swojej nowej konkurencji. Jak twierdzi właściciel nowej firmy Marek Flejszman, kierowcy PKS wyjeżdżają przed czasem, by zabrać pasażerów z przystanków, zrywają rozkłady jazdy busów, a nawet zajeżdżają im drogę. - Często jest też tak, że nie możemy podjechać na przystanek, bo jest on zastawiony przez autobus PKS - mówi Flejszman.
Właściciel busów złożył już pismo do starostwa, oskarżając w nim PKS o stosowanie nielegalnej walki konkurencyjnej. - Poinformowałem PKS, że złożę skargę, oni szyderczo mi odpowiedzieli "niech pan składa" - dodaje Flejszman.
Chcieliśmy porozmawiać z Grażyną Kamińską, prezesem spółki PKS i zapytać o całą sytuację. Najpierw umawiała się z nami na rozmowę, lecz następnego dnia kategorycznie odmówiła: - Nie będę udzielać jakichkolwiek komentarzy - usłyszeliśmy od Grażyny Kamińskiej.
Właściciel prywatnych busów ma w planach rozwój swojej firmy, ale na razie, jak twierdzi, chce dojść do porozumienia z PKS. Jego firma dysponuje na razie trzema busami, które łącznie wykonują 22 kursy. Koszt jednego busu to około 25 tys. złotych, koszt uzyskania zezwolenia na linię to 3,5 tys., dodatkowo jedna kasa fiskalna to wydatek ok. 2 tys. złotych.
- Oprócz tych kosztów, cały czas musimy drukować rozkłady jazdy, bo pracownicy PKS je zrywają. A to też są wydatki. Gdy wchodziłem w ten biznes, liczyłem na większe zyski i uczciwość - mówi właściciel busików.
Kierowcy autobusów PKS zaprzeczają wszystkim oskarżeniom. - Nie my zrywamy rozkłady. Ludzie sami często je zabierają dla swoich potrzeb, by wiedzieć, jak kursują autobusy. My też często musimy rozklejać nowe rozkłady i nie oskarżamy nikogo o ich zrywanie - zgodnie twierdzą zapytani kierowcy. - Nie zajeżdżamy też nikomu drogi. Jak niby mielibyśmy to robić, skoro busy wyjeżdżają 15 minut przed nami?
Kierowcy i pracownicy PKS w Łęczycy twierdzą, że to właściciel busów stosuje nieuczciwą konkurencję. - Jeżeli chcieli działać na rzecz pasażerów, jak twierdzą, mogli tak ustawić swoje rozkłady, by busy kursowały wtedy, gdy nie jeżdżą autobusy PKS. Sprawy by nie było, a mieszkańcy mieliby więcej kursów - twierdzi pracownica biura (nazwisko do wiadomości red.).
W łęczyckim PKS pracuje ponad 100 osób, które chcą zarobić, podobnie jak właściciel prywatnych busów. Waśnie mogą potrwać jeszcze długo. Skorzystają pasażerowie, którzy już cieszą się na wypadek kolejnej obniżki biletów.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?