Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogróżki, pomówienia, aresztowanie. Łęczycanie padli ofiarą hackerów? Biuro detektywistyczne Rutkowski bada sprawę

Krzysztof Adamiak
Wulgarne telefony, ogłoszenia w internecie, pogróżki, wreszcie zatrzymanie przez policję, pod zarzutem wszczęcia alarmu bombowego. Jakub i Katarzyna Kominiarscy z Łęczycy, od blisko pół roku walczą z hackerami, którzy uprzykrzają im życie. Kilka dni temu ich sprawą zajęło się biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego.

Pod koniec maja łęczyccy policjanci zatrzymali 36-letniego mężczyznę, który miał wywołać alarm bombowy w mieście. Po jego rzekomym żarcie ewakuowano uczniów jednej ze szkół. W środę okazało się, że rzekomy sprawca, może być... ofiarą. Jakub Kominiarski, bo tak nazywa się zatrzymany i jego żona Katarzyna od pół roku walczą z hackerami. Według łęczycanina to właśnie oni mieli przesłać maila z informacją o bombie, z jego skrzynki pocztowej, w czasie gdy był on na urlopie w Turcji.

Telefony i pogróżki

Problemy rodziny Kominiarskich zaczęły się w grudniu ubiegłego roku. - 6 grudnia wracając z dziećmi ze szkoły, miałam lawinę telefonów od różnych panów, bo, (jak się okazało) moje ogłoszenie znalazło się ponoć na portalu „Ogłaszamy 24” - tłumaczy łęczycanka. - Było tam moje zdjęcie z FB, mój telefon, moje dane.

Następnego dnia do Urzędu Gminy, w którym pracuje Łęczycanka, ktoś zadzwonił z donosem. - Zapytał, dlaczego ja pracuję jeszcze w gminie - mówi pani Katarzyna. - Powiedział, że w internecie znalazł artykuł, według którego miałam dopuścić się defraudacji 20 mln złotych.

Sprawcy posunęli się również do tego, by na nazwisko łęczycanki zamawiać... lodówki, w sklepach internetowych za pobraniem pocztowym. O zakupach pani Katarzyna dowiadywała się od kurierów dostarczających przesyłki. Towar dostarczano oczywiście na adres urzędu, w którym pracuje łęczycanka.

Na początku lutego sytuacja się powtórzyła. Ogłoszenia erotyczne z numerem telefonu Pani Katarzyny, znów pojawiły się w internecie, tym razem jednak w Warszawie. - Były wyjątkowo wulgarne - mówi kobieta.

Niedługo później do jej znajomego, za pośrednictwem komunikatora internetowego zaczęły przychodzić pogróżki. - Pisano, podając imiona naszych dzieci, że bękarty zginą, ja będę leżała na jednym oddziale, mój kolega na drugim - mówi łęczycanka. - Sprawę zgłosiliśmy na policję.

Ta jednak w ocenie małżeństwa Kominiarskich nie zajęła się odpowiednio sprawą.

„Bomber” z Łęczycy

W maju rodzina Kominiarskich wyjechała na urlop. Jak informuje Jakub Kominiarski, w tym czasie, ktoś włamał się na jego konto pocztowe i wysłał z niego informację do komendy policji w Łęczycy, o bombie podłożonej w jednej ze szkół. Łęczycanin tłumaczy, że jeszcze podczas urlopu dzwonili do niego policjanci i prosili, by stawił się w komendzie. Ponieważ był za granicą, nie mógł tego zrobić. Gdy wrócił, w poniedziałek 27 maja w jego mieszkaniu pojawiła się policja.

- Zatrzymano nasze telefony i komputer, a mnie przewieziono do komendy, gdzie spędziłem 30 godzin - mówi Jakub Kominiarski. Łęczycanin wyjaśnia, że próbowano go przekonać, by przyznał się do winy, ale, że jest niewinny, nie mógł tego zrobić.

Terror na zamówienie

Pod koniec ubiegłego tygodnia na jaw wyszły nowe okoliczności sprawy. Pod jednym z firmowych ogłoszeń pana Jakuba umieszczonym w internecie pojawia się wiadomość. - „Mam pewne informacje, mogę Ci pomóc, mam zleceniodawcę” - mówi Jakub Kominiarski. - Dowiedziałem się, że zostało wydane na mnie zlecenie, za 15 tys. zł, ale że zleceniodawca zapłacił tylko 5 tys. po mailu o ataku bombowym, oni przestali dla niego pracować.

Jak informuje łęczycanin, w zamian za święty spokój, usunięcie wszystkich pomówień z internetu oraz oczyszczenie z zarzutów, miał zapłacić hackerom 8 tys. zł. Jeśliby tego nie zrobi, autorzy wiadomości zapowiedzieli dalsze nękanie.

Pan Jakub w poniedziałek o sprawie poinformował policję

Co na to policja?

- Obecnie toczą się dwa postępowania, jedno w sprawie wywołania alarmu bombowego, kolejne w sprawie zawiadomienia o włamaniu na skrzynkę pocztową - wyjaśnia asp. Mariusz Kowalski, z komendy policji w Łęczycy. - Będziemy badać doniesienia. Pierwsze z postępowań pilotuje prokuratura.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto