Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szok! Psiaki ze schorniska w Łęczycy prawdopodobnie zostały otrute

Mateusz Lipiński
Mateusz Lipiński
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy otrzymali wyniki badań toksykologicznych jednego z psów, który na przełomie stycznia i lutego padł w schronisku dla zwierząt.

Przypomnijmy, że pracownicy zieleni miejskiej, która prowadzi łęczyckie przytulisko, zgłosili policji, że w ciągu kilku dni padło piętnaście psów. Według pracowników, czworonogi miały zostać przez kogoś otrute. Policjantom nie udało się jednak zabezpieczyć na miejscu żadnych dowodów.

Okazało się bowiem, że dwanaście z piętnastu zwierząt zostało już spalonych. Psy zostały zutylizowane decyzją dwóch lekarzy - weterynarza opiekującego się
czworonogami ze schroniska i lekarza powiatowego. Pozostałe psy zostały wysłane na specjalistyczne badania do Łodzi i Wrocławia.

- Przeprowadzone w Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu badania jednego z psów zabezpieczonych przez pracowników łęczyckiego schroniska wykazały obecność azotu w żołądku czworonoga - informuje Dariusz Kupisz, rzecznik prasowy łęczyckiej policji. - Stwierdzone ślady substancji mają taki sam charakter, jak na przykład substancje, wchodzące w skład pestycydów stosowanych w rolnictwie czy środkach dezynfekcyjnych powszechnie używanych w higienie ludzi - dodaje.

Jak informuje nas rzecznik policji, spożycie takiej substancji może spowodować śmierć zwierzęcia już w ciągu kilkunastu minut.

Sprawa została przekazana do łęczyckiej prokuratury. - Rzeczywiście dokumentacja z badań toksykologicznych psa już do nas dotarła - mówi Monika Piłat, prokurator rejonowy w Łęczycy. - Więcej o sprawie będę mogła powiedzieć po dokładnym zapoznaniu się z aktami i wynikami opinii biegłego toksykologa - mówi Marzena Kazi-mierska, prokurator prowadząca sprawę.

- Na pewno jednak to, jakie będą konsekwencje, zależeć będzie od przyjętej kwalifikacji prawnej czynu. Jeśli okaże się, że pies lub psy były rzeczywiście otrute, będziemy mówić o zarzucie niehumanitarnego traktowania zwierząt. Oczywiście trzeba też udowodnić, że ktoś zrobił to umyślnie, ale na tym etapie śledztwa nie chcę jeszcze o niczym przesądzać - tłumaczy Kazimierska.

Co ciekawe, pracownicy zieleni miejskiej odnaleźli psa stróżującego, który zaginął bez śladu w tym samym czasie, kiedy miały miejsce tajemnicze zgony czworonogów.

Arona, bo tak nazywał się pies, który pilnował przytuliska, znaleziono w oczku wodnym i to na terenie samego schroniska. Zwłoki czworonoga były wcześniej niewidoczne, bo mały zbiornik wodny przykrywała w całości gruba warstwa lodu. Zwłoki psa zostały przekazane przez policję do badań toksykologicznych.

- Niestety, nie potrafię odpowiedzieć, co dzieje się z psem znalezionym w oczku wodnym - mówi Michał Tomczyk, dyrektor zieleni miejskiej. - Cały czas czekamy na dalsze działania policji w tym temacie.

Podczas trzech przeprowadzonych w ostatnim czasie w przytulisku kontroli powiatowy lekarz weterynarii nie stwierdził tam żadnych nieprawidłowości.

Skontaktuj się z redakcją pod adresem mailowym [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto