Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

82 lat temu Niemcy zlikwidowali getto w Łęczycy. Tak wyglądało miasto w czasie II wojny światowej

Autor tekstu: Towarzystwo Miłośników Ziemi Łęczyckiej w Łęczycy
Getto w Łęczycy - 1940 rok
Getto w Łęczycy - 1940 rok fotopolska.eu
W tym roku mija 82. rocznica zagłady ludności żydowskiej z Łęczycy. Większość Żydów zginęła w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem koło Koła. Tym artykułem TMZŁ chce przybliżyć dramatyczny los ludności żydowskiej, która co najmniej od połowy XV wieku stanowiła integralną część społeczności Łęczycy.

Likwidacja getta w Łęczycy

Przez długi okres historii miasta Żydzi stanowili od 13 do ponad 60 proc. mieszkańców. Od XVIII wieku centrum życia żydowskiego skupiało się w obrębie ulic: Kaliskiej, Żydowskiej, Poznańskiej i Szpitalnej. Żydzi mieli dwie synagogi, kilkanaście szkół żydowskich o charakterze religijnym (chedery), mykwę (łaźnia żydowska) oraz oddzielny cmentarz. Podstawą utrzymania był handel i rzemiosło.

Przed wybuchem II wojny światowej Łęczycę zamieszkiwało prawie 4 tysiące Żydów. O poprawnych relacjach polsko -żydowskich wspominały niejednokrotnie pani Zofia Matias pani Otylia Kokocińska czy pani Alina Kamińska. Na łęczyckich podwórkach bawiły się wspólnie dzieci polskie i żydowskie. Razem uczyły się także w liceum ogólnokształcącym. Szkoły powszechne były oddzielne. Żydzi wchodzili także w skład Ochotniczej Straży Pożarnej czy Rady Miejskiej. Dla przykładu przedwojenny żydowski dentysta Mojżesz Kuszner udzielał pomocy wszystkim mieszkańcom. Zaś lekarz powiatowy Stanisław Żółkowski leczył wszystkich bez względu na wyznawaną wiarę. Zdarzały się oczywiście nieporozumienia, ale miały one charakter kłótni sąsiedzkich. Symboliczną postacią przedwojennej Łęczycy jest żydowski fotograf Abraham Konecki, który miał swój zakład przy ulicy Kościelnej. Do jego zakładu przychodzili wszyscy, a wiele przedwojennych uroczystości znamy z jego fotograficznych relacji.

Pierwszego września 1939 roku rozpoczął się ostatni etap wspólnych polsko-żydowskich dziejów naszego miasta. Już w pierwszych dniach wojny, obok ludności polskiej, w egzekucjach ginęli też Żydzi. Łęczyca znalazła się pod okupacją niemiecką i od razu rozpoczęły się prześladowania. Najpierw zmuszono Żydów do odgruzowywania i porządkowania miasta. W grudniu 1939 roku zakazano im handlu. Niemcy zaczęli przyjmować na własność wszelkie nieruchomości, które należały do Polaków i Żydów. Ze wspomnień pani Zofii Matias wynika, że z domu przy ulicy Belwederskiej została wraz z rodziną przesiedlona na ulicę Kowalską, gdzie w bardzo trudnych warunkach mieszkaniowych egzystowały obok siebie rodziny polskie i żydowskie.

Dodatkowo Żydzi zostali obciążeni zapłatą olbrzymiej kontrybucji. Było to zgodne z propagandą nazistów, którzy uważali Żydów za winnych wybuchu wojny. W końcu nakazano Żydom nosić na prawym ramieniu opaskę żółtego koloru. W grudniu 1939 roku opaski zamieniono na żółte gwiazdy Dawida. Niemieccy naziści chcieli też wymazać ślady obecności Żydów w mieście, które było już przecież miastem niemieckim (Łęczyca to Lentschütz).

W lutym 1940 roku podpalono tzw. dużą synagogę. Według relacji Wiktoryna Grąbczewskiego synagoga płonęła przez trzy dni, a niemieccy żołnierze pilnowali jej, aby Żydzi nie mogli ugasić ognia. Spalone mury rozebrano, w jej miejscu mamy dziś skwer (naprzeciwko Domu Kultury w Alejach Jana Pawła II). Cmentarz żydowski w Łęczycy został pozbawiony nagrobków. Część macew użyto jako płyty chodnikowe przy ulicy Belwederskiej. Nieliczni, w obawie przed prześladowaniami, opuścili miasto i wyjechali do Warszawy albo na wschód. Ich obecność w Warszawie potwierdza dokument z Archiwum Ringelbluma. W 1940 roku część Żydów wywieziono do pobliskiego Grabowa, a część pieszo lub wozami trafiło do Poddębic.

W marcu 1940 roku zabroniono Żydom wstępu na część ulic w mieście. Według relacji Władysława Zarachowicza przy wejściu do parku i na ulicę 3 Maja (dziś aleje Jana Pawła II) były tabliczki z napisem "Dla psów, Żydów i Polaków wstęp wzbroniony".

W lutym 1941 roku utworzono getto w obrębie ulic Szpitalnej, Więziennej Poznańskiej, Żydowskiej i Kaliskiej. Dzielnica otoczona została drutem kolczastym. Około tysiąca osób nie przeżyło pierwszej zimy. Powodem był głód, ale także epidemie tyfusu plamistego i duru brzusznego. Polacy pomagali mieszkańcom getta, ale było to utrudnione ze względu na całodobową obecność żołnierzy niemieckich. Część Żydów z getta została wywieziona do obozu pracy przymusowej dla Żydów w Lesznie (województwo wielkopolskie), część do getta w Łodzi. Nie można było opuszczać getta, z wyjątkiem grup kierowanych do pracy na polecenie władz niemieckich. Nadszedł rok 1942. 17 marca tego roku, w samo południe, na Placu Kościuszki (wówczas plac imienia Adolfa Hitlera) odbyła się publiczna egzekucja 10 Żydów za rzekomo nielegalny handel złotem. Wszyscy Polacy zostali zwolnieni z pracy i musieli udać się na miejsce egzekucji. Według relacji Władysława Zarachowicza wokół szubienicy stali też Żydzi z getta pilnowani przez esesmanów. Po tej zbrodni Żydzi byli zupełnie załamani i sterroryzowani. Władysław Zarachowicz odwiedził fotografa Koneckiego, który oddał mu kliszę ze zdjęciami i mówił ze łzami w oczach ,,jakie straszliwe nieszczęścia spadają na nas. Przed nami już tylko śmierć”. Łęczycki ,,mistrz fotografów” miał niestety rację.

W pierwszej połowie kwietnia 1942 roku teren getta otoczony został przez żołnierzy i esesmanów niemieckich. Mieszkańcy zostali sprowadzeni na miejscowy stadion przy ulicy Kaliskiej. Tam Żydzi koczowali pod gołym niebem przez trzy dni i noce. Nikomu nie wolno było się zbliżać do Żydów. Według relacji Otylii Kokocińskiej pilnowała ich grupa żołnierzy niemieckich, która chowała się na zmianę, przed kwietniowymi przymrozkami, do szopy (stała na miejscu dzisiejszego budynku sądu) przy ulicy Marii Konopnickiej. W końcu przyjechały samochody ciężarowe i załadowano Żydów (niektórzy byli nieprzytomni) i wywieziono ich do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem, Mieszkańcy getta zostali tam dowiezieni martwi, gdyż rury wydechowe w aucie skierowano do środka. Jeśli ktoś jeszcze żył, Niemcy zamordowali go natychmiast na miejscu. Od razu też zaczęto plądrować żydowskie mieszkania. Cztery osoby z getta w Łęczycy znalazły się w grupie rzemieślników, którzy w obozie zagłady pracowali przy zbieraniu odzieży po zamordowanych. Tuż przed likwidacją obozu zamordowano ich.

Według danych z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Łodzi zagładę łęczyckich Żydów przeżyło około 50 osób. Potomkowie do dziś mieszkają w Izraelu, USA i Australii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto