Absolwenci Szkoły Podstawowej w Witoni spotkali się na pierwszym powojennym zjeździe

Uroczystości rozpoczęły się o godzinie 10 mszą świętą w intencji absolwentów oraz nieżyjących nauczycieli i wychowawców. Msza odbyła się w kościele parafialnym w Witoni. Zaraz po niej złożono kwiaty i zapalono znicze na grobach zmarłych nauczycieli. Około godziny 12.30 uroczystości przeniosły się do sali gimnastycznej SP w Witoni.
- Nie przyjechali wszyscy, bo nie każdy może, a wielu naszych kolegów już nie żyje, ale pojawiła się naprawdę liczna grupa absolwentów - przyznaje Maciej Marciniak, przewodniczący komitetu organizującego zjazd i absolwent podstawówki.
Na zjazd przyjechało około 90 dawnych uczniów. Były przemówienia, podziękowania i krótkie wspomnienia, które sprawiły, że niejednej osobie zakręciła się łezka w oku. Występy artystyczne w wykonaniu obecnych uczniów szkoły podstawowej porwały do tańca i głośnych śpiewów. Panowała iście rodzinna atmosfera. Na scenie pojawił się także znany polski aktor, Jan Nowicki, który swoimi historiami i anegdotami rozbawiał do łez. - Kocham takie miejscowości, kocham takich ludzi. To co wszyscy przeżyli, jak mówią słowa piosenki, to były piękne dni, ale teraz są jeszcze piękniejsze - mówi Jan Nowicki, bliski przyjaciel organizatorów zjazdu.
Nieoficjalna część zjazdu rozpoczęła się około godziny 15. Obchody przeniosły się do restauracji "Królewska" w Topoli Królewskiej. Tam na absolwentów czekał posiłek i jazzowa muzyka. - Zjazd będzie niezapomnianym przeżyciem, łezka w oku oczywiście zakręciła się, ale pewnie tak jak w przypadku większości moich kolegów i koleżanek. Jesteśmy jedynie zawiedzeni, że na obchodach nie pojawili się przedstawiciele władz powiatowych i urzędu marszałkowskiego, którzy byli zaproszeni. Nie mieliśmy żadnego odzewu z ich strony i nie pozostawię tak tego - kwituje Marciniak.