Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą zbudować 140-kilometrowy rurociąg. Dwutlenek węgla składowany między Kutnem a Łowiczem?

G. Maliszewski, Ł. Janikowski, P. Brzózka
Tomasz Frączek
Dwutlenek węgla z elektrowni w Bełchatowie będzie składowany pod ziemią między Kutnem i Łowiczem? Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma, ale koncern PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, w skład którego wchodzi elektrownia, ogłosił przetarg na prace przygotowawcze do budowy 140-kilometrowego rurociągu, zaczynającego się pod Bełchatowem, a kończącego na północy województwa.

W ubiegłym roku koncern przeprowadził badania, których celem było wskazanie naturalnych zbiorników podziemnych dla bezpiecznego składowania dwutlenku węgla.

- Eksperci wskazali strukturę Wojszyce, zlokalizowaną w północnej części województwa, jako korzystną pod względem geologicznym dla podjęcia pogłębionych badań na tym obszarze - mówi Beata Nawrot-Miler, rzecznik PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA .

Szczegółowe badania trochę jeszcze potrwają, ale koncern już szykuje się do budowy rurociągu, którym na północ byłby transportowany dwutlenek. Zaczynać się będzie w bloku 858 MW na terenie Elektrowni Bełchatów, gdzie CO2 będzie wychwytywany.

Na północ regionu pobiegnie przez aż 16 gmin: Kleszczów, Bełchatów, Wola Krzysztoporska, Grabica, Moszczenica, Tuszyn, Czarnocin, Będków, Brójce, Rokiciny, Koluszki, Brzeziny, Nowosolna, Stryków, Głowno i Bielawy. Ten wariant PGE wybrało z trzech możliwych. W pozostałych rurociągi kończyłyby się albo na południe od Pabianic, albo między Rokicinami i Ujazdem (byłoby tak, jeśli to w którymś z tych miejsc byłby składowany CO2).

Tymczasem w rejonie kutnowskim narasta opór przeciw składowaniu CO2. Mieszkańcy Julianowa (gm. Krzyżanów), gdzie był wykonany otwór badawczy, nie chcą, by gaz trafiał do ich gminy i nie ufają zapewnieniom przedstawicieli elektrowni, a do eksperymentalnej technologii mają sporo zastrzeżeń.

Jeden z szefów PGE mówi anonimowo, że badania trwają, a decyzje, gdzie ma być składowany dwutlenek węgla, mogą zostać podjęte za rok, może za dwa. Przy okazji zwraca uwagę, że na razie wszystko rozgrywa się w prawnej próżni, bo nie ma ustawy, która regulowałaby kwestie związane z przesyłem i składowaniem CO2. Miałby w niej zostać zapisany obowiązek uzyskania koncesji dla firmy, która składuje CO2, byłyby tam wypisane wszystkie jej obowiązki, m.in. dotyczące monitorowania instalacji.

Prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej dodaje, że dziś jesteśmy bardzo daleko od tego, by to wszystko uregulować.

- Mamy tylko ogólną dyrektywę unijną, ale to jest bujanie w obłokach, które bardzo ciężko przełożyć na prawo. A do rozstrzygnięcia jest wiele prawnych problemów - mówi prof. Mielczarski. - Jeśli Bełchatów wysyła dwutlenek poza swój płot, to kto jest właścicielem tego CO2 poza terenem elektrowni? Elektrownia nie, samorząd też chyba nie, więc kto? Trzeba by pewnie stworzyć jakieś przedsiębiorstwo, ale też nie wiadomo na jakich zasadach. Jeżeli dwutlenek ma być zatłaczany pod ziemią, to ile ma tam być lat? 500, 1000? Trzeba monitorować, czy CO2 nie ucieka na skutek ruchów skał. Ktoś to musi robić. Trzeba pewnie powołać jakiś urząd do monitorowania. A kto miałby to ubezpieczyć? Takie instalacje, to oprócz elektrowni atomowych jedna z dwóch rzeczy w energetyce, które są niebezpieczne - dodaje profesor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto