Gmina nie chce likwidować szkoły w Leźnicy Małej, ale komisja oświaty o tym dyskutuje

Na komisji Porządku Publicznego, Zdrowia i Pomocy Społecznej oraz Oświaty i Kultury w poniedziałek byli radni, Andrzej Piłacik, kierownik oświaty i Jacek Rogoziński, wójt. Przyszli też rodzice (po dwóch przedstawicieli każdej ze szkół). Mimo tego, że punkty dotyczące likwidacji szkół zostały zdjęte z porządku obrad, wywiązała się dyskusja. Rodzice wypomnieli wójtowi, że ma pieniądze na budowę basenu i hali sportowej, a gminie brakuje na utrzymanie szkół.

- Budżet na oświatę wynosi 14 mln zł, a subwencja oświatowa to zaledwie 6 mln zł. Gmina musi dołożyć do tego 8 mln zł. W stosunku do ubiegłego roku subwencja uległa zmniejszeniu, natomiast wydatki na oświatę zwiększeniu. Za chwilę w gminie zostanie tylko oświata. Nie będziemy mogli podjąć innych decyzji i inwestycji. Szukamy oszczędności. Wielokrotnie pokazywałem radnym analizę ekonomiczną, na jakiej podjąłem taką decyzję. Zasugerowałem przeniesienie części uczniów z Błonia i Siedlca do szkoły w Topoli Królewskiej. To nie spowodowałoby utworzenia nowego oddziału. (…) Jakie przyniesie to oszczędności to trudno mi na razie powiedzieć. Cały czas pozostaje przy tym, aby iść w kierunku likwidacji szkół Błoniu i Siedlcu, bo procedurę przeprowadziliśmy do końca, łącznie z wyrokiem sądu, który nie pozostawił suchej nitki na kuratorze i ministrze edukacji. (…) Radni są po to, aby racjonalnie wydawać pieniądze gminy. Jeśli chodzi o likwidację placówki w Leźnicy, nie jest to sensowna decyzja. Nie wiem co jest powodem takiej decyzji komisji oświatowej - mówi Jacek Rogoziński.

Jeśli władze gminy nie zamierzają likwidować SP w Leźnicy i nie chcą tego także rodzice. To jakiem cudem ta sprawa trafiła pod obrady komisji oświaty?

- Pomysł likwidacji szkoły w Leźnicy był spontaniczną decyzją. Podkreślam, że to jedynie propozycja. Podczas obrad jedna z radnych zasugerowała, że może zlikwidować też trzecią szkołę w Leźnicy Małej, aby uzyskać więcej oszczędności. Wójt wtedy powiedział „wyjęła mi to pani z ust”. Wójt i kierownik oświaty twierdzą teraz, że nie przyniesie to oszczędności, a ja jestem innego zdania. Jeśli dzieci z klas 4-8 zostałyby przeniesione do Topoli Królewskiej lub Wilczkowic, to wystarczyłoby jedynie utworzyć dwa dodatkowe oddziały. Nie dziwię się rodzicom, że są źli. Mówi się, że gmina nie ma pieniędzy, a w jednej chwili wójt ma 4 mln zł oszczędności na budowę basenu. W tym wszystkim zabrakło przede wszystkim rozmów z rodzicami - mówi Agata Fornalczyk, przewodnicząca komisji.

- Zabijecie serce naszej miejscowości, jeśli zlikwidujecie naszą szkoły - mówi pani Małgorzata, mama dwóch uczniów SP w Leźnicy Małej.

- Nie potrafię uzasadnić zamiarów zamknięcia placówki w Leźnicy Małej. To był pomysł komisji oświaty. Ta szkoła razem z oddziałami przedszkolnymi liczy ponad 130 osób. Nie umiem tego uzasadnić liczbowo ani finansowo - mówi Andrzej Piłacik.

Wygląda na to, że radni w tej kontrowersyjnej sprawie nie potrafią sami podjąć decyzji. Wspólnie z rodzicami chcą jeszcze w czerwcu spotkać się z Waldemarem Flajszerem, Łódzkim Kuratorem Oświaty oraz parlamentarzystami - Przemysławem Błaszczykiem oraz Markiem Matuszewskim (obaj PiS). Liczą, że uda się wspólnie znaleźć sensowne rozwiązanie tej sprawy.

Przypomnijmy, temat likwidacji szkół w Błoniu i Siedlcu trwa ponad dwa lata. Sprawa trafiła nawet do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, gdzie gmina wygrała z kuratorem i MEN.