- Ludzie przyjeżdżają i wyrzucają śmieci do lasu. Sam nakryłem jednego pana na gorącym uczynku - oburza się Henryk Wyrzykowski, mieszkaniec Borowa, który interweniuje w tej sprawie już prawie 3 lata. - Problem był zgłaszany w Urzędzie Gminy i w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, ale nikt się tym nie interesuje. Każdy przerzuca odpowiedzialność, a my, nie dość, że żyjemy przy śmietnisku, to jeszcze mamy drugie śmietnisko na polach i w lasach.
Okolica wokół składowiska odpadów nie różni się znacznie od samego wysypiska. Śmieci są wszędzie. Wiszą na drzewach i są rozdmuchiwane przez wiatr po polach. Ogrodzenie wysypiska jest z tyłu dziurawe. Mieszkańcy walczą też ze szczurami, których jest coraz więcej. - Monitorujemy dzikie wysypiska, ale o tym słyszę pierwszy raz - dziwi się Wojciech Frankowski, powiatowy inspektor sanitarny.
- To gospodarz terenu musi go uporządkować. Gmina nie ma nic do tego. Nie zgłaszano mi tego problemu - mówi Andrzej Wdowiak, wójt gminy Łęczyca.
- Nie twierdzę, że śmieci nie są tam wyrzucane. Wystawiliśmy dodatkowe pojemniki przed bramą, z których za darmo korzystać mogą mieszkańcy Borku i są one regularnie opróżniane - twierdzi Jan Chucki, prezes PGKiM. Wszystkie trzy instytucje, po naszej informacji, obiecują, że zrobią tam porządek.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?