Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gracze ŁKS wchodzą i schodzą biali, a za klub nie chą umierać

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Grzegorz Krysiak
Grzegorz Krysiak Fot. ŁKS Łódź
Jak ostatnio gra ŁKS Łódź każdy widzi. Irytacji nie kryją fani klubu z alei Unii 2, ale także byli piłkarze, którzy jak choćby Grzegorz Krysiak, mówią wprost co sądzą o postawie zespołu, który rozmienia się na drobne.

- Uważam, że zespół jest nieprzygotowany przez Wojciecha Stawowego do rundy wiosennej. Jak przychodził do klubu to zastanawiałem się, kto go wymyślił, przecież przez kilka lat nie miał kontaktu z seniorską piłka. Czy piłkarze grają ostatnio tak słabo, bo nie chcą awansować do ekstraklasy? Spotykam się z takimi głosami, ale powiem tak. Chyba nie chcą za ŁKS umierać, a w przypadku promocji połowa składu jest do wymiany. To dla nich za wysoki poziom. Nie mają też ambicji, bo można nie mieć umiejętności, ale jak na boisku daje się z siebie wszystko, to można wiele osiągnąć. Zaczynają mecz w białych koszulkach i w takich samych schodzą. Żadnej walki, zaangażowania, wygląda to tak, jakby to co się dzieje po nich spływało. A u nas co? Olewactwo, bo o charakterze nie wspomnę.Przykład? Proszę bardzo - Warta Poznań i Raków Częstochowa w ekstraklasie. Tam nie ma gwiazd, ale są charakterne walczaki.
Nasz chuligan, jak Grzegorza Krysiaka nazywają kibice łódzkiej drużyny winą za słabą grę obarcza także dyrektora sportowego Krzysztofa Przytułę. - Popełniono błędy personalne i widać to gołym okiem. Żaden z piłkarzy sprowadzonych ostatnio niczym się nie wyróżnia. Taki Duńczyk Mikkel Rygaard wygląda na boisku jakby ciągnął za sobą wóz węgla. W drużynie weteranów w której gram są od niego lepsi, choćby taki 46-letni Rafał Niżnik. Może czas, żeby dyrektor sportowy uderzył się w pierwsi, przyznał że nie jest dobrze i podał się do dymisji, ale nie kurczowo trzyma się stanowiska.
Zdaniem Grzegorza Krysiaka nie jest to też dobra pora na kolejną zmianę szkoleniowca. - Teraz jest za późno, trzeba to dograć do końca, a potem spokojnie usiąść i rozliczyć sezon.
Grzegorza Krysiaka boli jeszcze jedno. - Brak szacunku ze strony piłkarzy do kibiców - mówi wprost. - Nie mają z nimi kontaktu. Zaraz po meczu wyżelują włosy i uciekają ze stadionu. Tak nie można. Ale oni mają za dobrze w klubie, bo prezes Tomasz Salski wszystko poukładał jak należy.
W najbliższą sobotę (24 kwietnia) ełkaesiaków czeka wyjazdowe starcie pierwszoligowej wagi ciężkiej. Zmierzą się na wyjeździe z kielecką Koroną (12.40), która również jest spadkowiczem z PKOEkstraklasy. Drużyna prowadzona od niedawna przez Dominika Nowaka ma 11 punktów mniej od łodzian. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gracze ŁKS wchodzą i schodzą biali, a za klub nie chą umierać - Sieradz Nasze Miasto

Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto