Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hubertus zakończył się awanturą. Interweniujący policjanci zostali znieważeni

Łukasz Janikowski
fot. Piotr Panfil
Nie tak wyobrażali sobie zakończenie imprezy organizatorzy V Łęczyckiego Hubertusa. Bankiet, który odbywał się z okazji imprezy wieczorem na zamku w Łęczycy, zakończył się awanturą, w wyniku której musiała interweniować policja, a dwóch najbardziej krewkich jej uczestników noc spędziło w policyjnej izbie zatrzymań.

- To była V edycja Łęczyckiego Hubertusa - mówi Andrzej Jodłowski, prezes koła myśliwskiego "Jenot" z Łęczycy, współorganizator imprezy. - Po zakończeniu części oficjalnej zaproszeni goście spotkali się na bankiecie na zamku. Zaproszono wszystkie koła myśliwskie działające w powiecie. W czasie, kiedy ja się tam znajdowałem, impreza przebiegała spokojnie, ale potem dowiedziałem się, że doszło do scysji z udziałem osób przyjezdnych. Żadnych bliższych informacji na ten temat nie mam.

Bliższymi informacjami dysponuje za to Tomasz Olczyk, komendant Straży Miejskiej w Łęczycy. Strażnicy pilnowali porządku na imprezie: - Niestety, dwóch delikwentów rozpoczęło awanturę. Nie stosowali się do poleceń, strażnicy wezwali policję - mówi Tomasz Olczyk. - Kiedy przyjechali policjanci, agresja mężczyzn obróciła się przeciw nim. Poza tym niewiele więcej wiem. W najbliższych dniach mam być przesłuchiwany w tej sprawie. Panowie, którzy wszczęli awanturę, odpowiadać będą za to.

- Nasz patrol został wezwany na plac Kościuszki po godzinie 22. Podczas interwencji doszło do znieważenia funkcjonariuszy i próby wymuszenia, aby policjanci odstąpili od czynności służbowych - informuje sierżant Agata Bieżyńska z Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. - Wobec mężczyzn trzeba było użyć środków przymusu. Mężczyźni byli pod znacznym wpływem alkoholu. By uniknąć podejrzeń o stronniczość, śledztwo przejęła od nas komenda w Łowiczu.

Jak się okazało, jednym awanturującym się mężczyzną był syn starosty poddębickiego Krzysztof. - Trudno mi to komentować, syn jest dorosły i odpowiada za swoje czyny - mówi starosta Ryszard Rytter. - Wiem, że na Hubertusa do Łęczycy wybrał się ze znajomymi. Podczas imprezy potknął się i upadł na jakiś sprzęt muzyczny. Został pobity. Zażądał, by wezwać policję. Jest mi przykro, że został tak potraktowany. Organizatorów przepraszam za zamieszanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto