Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kilka pytań do... Leszka Szczasnego

Katarzyna Sulima
Leszek Szczasny
Z Leszkiem Szczasnym, raciborzaninem (ur. 1975), z wykształcenia politologiem i filozofem (UJ), a z zamiłowania społecznikiem, fotografem, a przede wszystkim niezależnym globtroterem i reporterem rozmawia Katarzyna Sulima

-Podróżujesz głównie po Bliskim Wschodzie, Afryce.Skąd zamiłowanie filozofa do tak ekstremalnych podróży?

Często ludzie odbierają filozofów przez pryzmat stereotypu. To co się stało dziś z filozofią jest dość wypaczone.Filozof nie powinien zamykać się w kokonie specjalistycznych terminologii, które odbiegają od realnego życia. Ta prawdziwa filozofia, do której ja chciałbym nawiązywać osadzona jest w starożytności, gdzie filozof poznaje rzeczywistość poprzez konfrontowanie się z nią . Moje podróże są właśnie taką konfrontacją z życiem, jego codziennością.

- Twoje podróże nie są związane jedynie z typowym zwiedzaniem, poznawaniem nowych miejsc.Czego zatem szukasz podczas takich wypraw?

To prawda, można powiedzieć, że mają one też charakter duchowy. Poszukuję kontaktu nie tylko z człowiekiem, ale także z przestrzenią. Mój sposób podróżowania ewoluował. Można powiedzieć, że początkowo było to przemieszczanie się z miejsca do miejsca, trzymanie się wytyczonych tras. Teraz szukam miejsc, które mogą wydawać się niezbyt atrakcyjne dla turystów. Szukam czegoś pomiędzy, lubię zboczyć w dzikie, niepoznane miejsca. Lubię być jednak zawsze blisko ludzi, tych najróżniejszych, tych prawdziwych.

Przygotowujesz książkę pt. "Afrykański rytm". Czy będzie to swego rodzaju przewodnik po kontynencie czy raczej osobista relacja?

-Tak naprawdę to jeszcze szukam dla niej formuły graficznej, ale z pewnością nie będzie to typowy przewodnik turystyczny. To bardzo subiektywny opis, tego co zobaczyłem, z czym musiałem się zmierzyć. Takie przeżycie drogi, z przemyconymi elementami filozoficznymi, takimi nawet poetyckimi zauroczeniami, tak jak to było i w mojej pierwszej książce pt. "Świat na wyciągnięcie ręki". W tej drugiej opiszę wyprawy po Ruandzie i Mauretanii. Są to dwie biegunowe rzeczywistości, które łączy chyba jedynie to, że leżą na tym samym kontynencie. Będą to spotkania z ludźmi, wiele często niedostrzeganych drobiazgów, a wszystko przepojone radością poznawania nowego i łamania pewnych stereotypów.

-Czy kiedy wracasz z podróży łatwo jest Ci się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Czy wracając zapominasz o podróżowaniu, poznawaniu i zajmujesz się przyziemnymi rzeczami?

Można powiedzieć, że podróżnikiem jestem przez całą dobę.Przez cały czas mam przy sobie aparat, który pozwala mi na uchwycenie intrygujących miejsc i zjawisk.Również podczas codziennego przemieszczania się po Polsce, zbaczam z wytyczonych tras, skręcam kiedy mnie coś zafascynuje czy zainspiruje.Jeśli nawet nie udaje mi się czegoś uchwycić w pamięci aparatu, czy przelać na kartkę papieru tych wrażeń, dostrzeżonych paradoksów, bo te też bardzo lubię, to zawsze pozostaje to w mojej głowie czy sercu. Niemniej staram się później dzielić tym z innymi w moich slajdowiskach, wystawach, książkach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto