Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt sąsiadów na Kaliskiej w Łęczycy

Redakcja
Fot. Agnieszka Jędrzejczak
Dwie rodziny z bloku przy ulicy Kaliskiej od pewnego czasu nie mogą dojść do porozumienia. Nieustanne oskarżenia, głównie o zakłócanie ciszy nocnej, nie mają końca.

- Przeprowadziłam się do tego bloku kilka lat temu, nie wiem czym zajmuje się sąsiad, który mieszka nade mną, ale dniami i nocami dobiegają z jego mieszkania męczące dźwięki. Jak żyję, nie miałam takiego problemu, a przez to myślę nawet o przeprowadzeniu się do innego mieszkania - mówi pani Henryka Walczak.

Kobieta oskarża sąsiada o wytwarzanie nielegalnych papierosów w mieszkaniu. Jak twierdzi, stukanie i pukanie, które dobiega z jego mieszkania nasila się głównie w nocy i nie pozwala jej spokojnie spać. Podobnie ma być w ciągu dnia. - Muszę wychodzić z domu żeby wytrzymać to walenie. A przez osoby, które przychodziły po papierosy, musiałam odłączyć domofon, bo dzwoniły do mnie i prosiły o otwarcie drzwi od klatki - tłumaczy pani Henryka.

Ale na oskarżeniach o zakłócanie ciszy nie koniec. Jak relacjonuje mieszkanka bloku, sąsiad z góry na swoim balkonie zrobił kwiaciarnię. Kobieta uskarża się, że nie może korzystać ze swojej suszarni. Jak mówi, pranie wywiesza w łazience albo u córki, a kołdry, które chce wywietrzyć, jedynie przewiesza przez krzesełko w salonie. - Już raz mi zalał pościel jakąś substancją, którą podlewał kwiaty. Powłoczka nie nadaje się już do niczego - relacjonuje kobieta.

Słuchając drugiej strony konfliktu, sąsiedzki spór wydaje się być bardziej złożony. Podobne oskarżenia, ale pod adresem pani Henryki usłyszeliśmy od sąsiada, z którym jest skonfliktowana. - To, co wyrabia ta kobieta nie mieści mi się w głowie - opowiada pan Krzysztof, który jest tak zwanym blokowym. - Mnie oskarża o zakłócanie ciszy? Niech przyzna się do tego co sama robi. Ostatnio cały blok musi wysłuchiwać modlitwy i mszy w radiu, które podkręca na maksymalną głośność po czym wychodzi z domu na cały dzień.

Mężczyzna i jego żona opowiadają, że często przez bezpodstawne oskarżenia, muszą tłumaczyć się policji, która dostaje zgłoszenia o zakłócaniu ciszy. - To ona w nocy albo nad ranem budzi nas stukaniem o butlę z gazem, przecież może w końcu przez to dojść do tragedii. Nie prowadzę też w domu żadnej fabryki papierosów, palę te, które kupię, musiałem to nawet udowadniać policji. Nawet kwiaty ostatnio zrzuciła nam z balkonu. Jeden z sąsiadów opowiadał, jak słyszał uderzanie kijem od szczotki o nasze donice - opowiada mężczyzna.

Oskarżenia sąsiedzkie nie mają końca. Pan Krzysztof opowiada, że kilku sąsiadów wyszło do niego z propozycją zebrania podpisów przeciwko zakłócaniu spokoju przez panią Walczak. Pani Henryka odpiera wszelkie zarzuty sąsiada, twierdząc, że to on sprawia problemy i przez niego musi szukać innego mieszkania. Pan Krzysztof zapowiada zaś, że jeśli sytuacja się nie zmieni, sprawa znajdzie finał w sądzie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto