Łączenie klas nie podoba się rodzicom. Kuratorium zapowiada kontrolę

O tym, że gmina Łęczyca planuje łączenie klas na przedmiotach artystycznych, informowaliśmy już w maju. Teraz okazuje się, że wspólne są też matematyka i języki. Rodzice skierowali do wójta list otwarty, w którym wyrażają swój sprzeciw wobec decyzji.

„Stanowczo nie zgadzamy się na przedmiotowe traktowanie naszych dzieci. Zaproponowane łączenie klas w celu osiągnięcia oszczędności finansowych nie jest akceptowalne społecznie. Brak dialogu z rodzicami, pozorne prace nad znalezieniem optymalnego rozwiązania są nie do przyjęcia. (…) Łączenie klas wpłynie negatywnie na poziom nauczania zwłaszcza przedmiotów ścisłych, które są na końcowym etapie przepustką do kontynuowania dalszej edukacji (…)” - czytamy w liście.

Władze gminy nie zamierzają wycofać się ze swojego pomysłu.

- Nie chcemy nic zmieniać. Kuratorium wyraziło swoje obawy w tej kwestii, ale samo łączenie klas jest zgodne z prawem. Zastosowaliśmy to w prawie wszystkich szkołach naszej gminy. Wyjątkiem jest SSP w Topoli Królewskiej. Tam liczba dzieci jest na tyle duża, że nie moglibyśmy połączyć klas. W szkołach łączone są przedmioty artystyczne. Jedynie w placówkach w Błoniu i Siedlcu zdecydowaliśmy się połączyć przedmioty ścisłe. Zmiany te zostały wprowadzone w związku z małą liczebnością klas i oszczędnościami. Subwencja oświatowa nie jest przyznawana na otwarty oddział, a na liczbę dzieci. Gdybyśmy chcieli zostawić to w takiej formie, jak było dotychczas, musielibyśmy podnieść podatki rolnikom, a tego nie chcemy - twierdzi Jacek Rogoziński, wójt gminy Łęczyca.

O tym, jak wyglądają łączone lekcje opowiedziała nam Aneta Kuczkowska, p.o. dyrektora szkoły w Siedlcu.

- Połączone zostały zajęcia z języka polskiego, angielskiego oraz matematyki na poziomie klas 4-7, (czyli czwarta klasa ma lekcje z piątą, a szósta z siódmą). Częściowo połączona została również edukacja wczesnoszkolna w klasach 2 i 3. Gdy zaczęło się łączenie klas, to rodzice zaczęli przenosić swoje dzieci do innych szkół. W tej chwili w drugiej klasie mamy pięciu uczniów, a było ośmiu. W klasie trzeciej mamy natomiast ośmioro dzieci. Gdy chodziło o informatykę, religię i przedmioty artystyczne (muzyka, plastyka) to się nie odzywaliśmy, ale nie ma naszej zgodny na łączenie przedmiotów ścisłych i języków - mówi Aneta Kuczkowska. - Próbowałam rozmawiać z panem wójtem, ale dostałam zalecenie, że mam połączyć klasy zgodnie z wytycznymi. Prosiłam na ostatniej sesji, aby rozłączono nam chociaż to nauczanie początkowe (2-3 klasa). Nic to nie dało. Lekcje teraz wyglądają tak, że uczniowie podzieleni są na dwie grupy. Na jednej lekcji nauczyciel najpierw pracuje z jedną klasą i omawia z nią temat. Uczniowie następnie dostają do wykonania ćwiczenia, a nauczyciel w tym czasie pracuje z drugą klasą. Inaczej nie da się tego zrobić - dodaje.

- Łączenie godzin odbyło się zgodnie z prawem. Jednak do arkuszy organizacyjnych przedstawionych przez wójta kuratorium miało uwagi. Do dziś jednak nie wpłynęły do nas arkusze poprawione. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona w szkole w Siedlcu kontrola. Łączenie w taki sposób godzin, choć zgodne z prawem, pozwala bowiem domniemywać, że tu chodzi o wypisywanie przez rodziców dzieci ze szkoły - mówi Anna Skopinska, rzecznik Kuratorium Oświaty w Łodzi.