Po ostatnich obfitych opadach deszczu, rzeka Czartówka, która przepływa przez zalew, znów zaczęła zalewać m.in. łęczycką podstrefę Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pracownicy zieleni miejskiej, bez porozumienia z wędkarzami, zaczęli więc przekopywać akwen.
- Prace rozpoczęto bez uprzednich konsultacji z nami - denerwuje się Zdzisław Kowalczyk, prezes łęczyckiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego. - Przyjechała koparka i zaczęła kopać. Niestety, nikt nie pomyślał o tym, że w zalewie są ryby i po przekopaniu wylotu ryby zaczną z niego wypływać. Pracownicy nie zamontowali specjalnych kratek, które skutecznie by to uniemożliwiły - dodaje.
Pracującą koparkę przy zalewie zauważył prezes łęczyckiego koła. Natychmiast pobiegł na miejsce.
- Zacząłem krzyczeć, co oni wyprawiają - opowiada Zdzisław Kowalczyk. - Co roku wpuszczamy do zalewu około trzech ton ryb. Dbamy o to miejsce jak o swoje. Zatrzymałem pracowników. Powiedziałem im, że nie pozwolę dalej kopać, dopóki nie zamontują specjalnej kratki.
Prezes Kowalczyk podkreśla, że wędkarze znają zalew jak swoje palce u rąk.
- Dlatego nie rozumiem, dlaczego miasto z nami nie współpracuje - mówi Zdzisław Kowalczyk. - Przecież wystarczyło powiedzieć, że planowane są takie roboty. Usiedlibyśmy, wszystko uzgodnili, żeby miało to ręce i nogi. Pośpiech to zły doradca, a później mamy tego efekty.
Prezes przypomina, że nie tak dawno miasto wykonało nowe wloty na zalew.
- Niestety pieniądze zostały wyrzucone w błoto - uważa Zdzisław Kowalczyk. - Wloty już popękały, a można było poczekać i zrobić to porządnie.
Sławomir Borowski, dyrektor zieleni miejskiej w Łęczycy, tłumaczy, że decyzja o przekopaniu zalewu została podjęta , bo woda zaczęła zalewać łęczycką podstrefę Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
- To nie były prace planowane - mówi Sławomir Borowski. - Decyzję o przekopaniu podjęliśmy rano. Gdy pojechaliśmy na miejsce, zastaliśmy tam wędkarzy i rzeczywiście na ich prośbę kratka uniemożliwiająca wypływ ryb z zalewu została zamontowana. Zalew będziemy przekopywać dalej, żeby mógł odbierać wodę z Czartówki. W tej chwili bowiem spusty wody są za małe. Trzeba to poprawić.
- Rozumiemy konieczność prac - ripostuje Zdzisława Kowalczyk. - Wystarczyło jednak trochę dobrej woli, by uprzedzić nas o przekopie. Gdyby akurat nad zalewem nikogo z nas nie było, kratka nie zostałaby zamontowana. Dobrze, że byliśmy w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?