Od 1 lipca br. ustawowo wprowadzono podwyżki najniższego wynagrodzenia zasadniczego dla pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
- W założeniach tej ustawy było zapisane, że państwo zrefunduje podwyżki zarówno dla pracowników medycznych, jak i pozostałych zatrudnionych (m.in. w księgowości, dziale technicznym, zaopatrzeniu). Uwzględniono również zwiększenie kosztów funkcjonowania szpitala (między innymi z powodu wzrostu opłat za prąd i leki). To bardzo ładnie wyglądało do momentu, gdy nie wpłynęły pieniądze do szpitali. ZOZ w Łęczycy do końca roku otrzyma około 2 mln zł. Braknie nam zatem około 1,5 mln zł na podwyżki dla pracowników medycznych (lekarze, pielęgniarki, salowe itp.), zaś uwzględniając pracowników niemedycznych - 1,8 mln zł. Nie wspomnę już o pozostałych wydatkach, które wzrosły z powodu inflacji - powiedział nam Janusz Mielczarek, starosta łęczycki.
Starosta wskazał również, co jest powodem tych problemów.
- Ustawodawca podjął przepisy, opierając się na opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która ocenia usługi medyczne. To właśnie tę agencję winię za złe przygotowanie tej ustawy. Dla przykładu szpital wykonuje usługę medyczną i przelicza ją na punkty. Następnie NFZ wycenia je na złotówki. Są szpitale powiatowe, które oferują w większości usługi podstawowe oraz kliniki i szpitale, które są bardziej specjalistyczne. Im bardziej specjalistyczna procedura, tym więcej punktów. Efekt jest taki, że szpitale wojewódzkie dostały więcej pieniędzy na podwyżki (na tę samą kadrę), co powiatowe. Pieniądze nie szły na konkretnego pracownika, lecz zostały wypłacone na podstawie punktów - dodaje starosta Janusz Mielczarek.
W ubiegłym tygodniu Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych oraz Związek Powiatów Polskich zorganizował w Warszawie spotkanie dotyczące trudnej sytuacji szpitali. Przyjechało około 400 osób.
- Związek Powiatów Polskich zlecił analizę Szkole Głównej Handlowej. Ekspert powiedział, że wiele szpitali nie dociągnie nawet do końca tego roku. Podczas spotkania skierowaliśmy konkluzję do rządu. Podobno usłyszeli nasz głos i widzą powagę problemu. Chcą zobaczyć nasze sprawozdania finansowe po jednym, dwóch miesiącach. Mają również wysłać kontrolerów NIK do wybranych szpitali - mówi starosta łęczycki.
Jak udało nam się ustalić, Krzysztof Kołodziejski, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łęczycy, poinformował pracowników, że nie ma na razie pieniędzy na podwyżki. Mają one być płacone zaliczkowo.
Szpitale będą bankrutować?
- Połowa szpitali w Polsce jest w tej sytuacji. Jeśli ministerstwo nic z tym nie zrobi, to placówki wpadną w spiralę zadłużenia. W efekcie szpitale będą ogłaszały upadłość. Nie ma w Polsce powiatu, który mógłby tyle dołożyć do tych podwyżek - dodaje starosta. - Możemy jedynie działać wspomagająco. W tym miesiącu kupiliśmy za ponad 20 tysięcy złotych kasety do rentgena. Wcześniej wraz ze wszystkimi samorządami powiatu łęczyckiego kupiliśmy małą karetkę. Planujemy również budowę małej elektrowni przy szpitalu.
Na ustawowe podwyżki nie mają również inne szpitale z województwa łódzkiego, m.in. z Opoczna, Wielunia, Radomska, Tomaszowa Mazowieckiego oraz Łowicza.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?