Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy regionu z niepokojem obserwowali przybierające rzeki

Dorota Grąbczewska, Łukasz Janikowski
Bzura zalała olbrzymie połacie pól i łąk w gminie Łęczyca
Bzura zalała olbrzymie połacie pól i łąk w gminie Łęczyca fot. Dorota Grąbczewska
Najpierw gwałtowny atak zimy z obfitymi opadami śniegu, a potem odwilż, która rozpoczęła się 6 stycznia.

Aura w 2011 roku, podobnie jak w całej Polsce, nie rozpieszcza mieszkańców naszego regionu. Masa wody pochodzącej z roztopionego śniegu spłynęła do rzek, a te, drugi raz w ciągu dwunastu miesięcy, groziły powodzią. I tym razem nie obeszło się bez lokalnych podtopień, wezbrana woda największe straty poczyniła w rolnictwie.

Najwięcej powodów do obaw mieli mieszkańcy powiatu łęczyckiego. W gminach Łęczyca i Świnice Warckie ogłoszono alarm powodziowy. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązywało z kolei w gm. Góra Świętej Małgorzaty i na terenie miasta Łęczycy, gdzie pod wodą znalazła się znaczna część łęczyckiego parku.

W okolicach Kozub woda zalała pola i pastwiska. Okoliczni mieszkańcy obawiali się, że to początek prawdziwej powodzi.- Co roku sytuacja się powtarza, gdyż Bzura od 30 lat nie może doczekać się uregulowania brzegów - mówi Grzegorz Góra, radny gminy Łęczyca. - Teraz jest jeszcze gorzej, jak wiosną ubiegłego roku. Sytuację skomplikowały pozarastane kanały: Północny i Łęka. Roślinność spowodowała spiętrzenie wody. Obydwa kanały wpadają w niecce do Bzury, która nie jest w stanie przyjąć takiej ilości wody. Do tego mamy problem z zamulonymi rowami melioracyjnymi, co sprawia, że prawie połowa gospodarstw rolnych w gminie znalazła się pod wodą - dodaje Góra.

Najwyższy stan wody w powiecie łęczyckim odnotowano jednak na Nerze. Tu wodowskazy pokazały 260 centymetrów.

Nieco więcej szczęścia mieli mieszkańcy powiatu kutnowskiego, choć i tutaj nie brakuje miejsc, w których woda poczyniła straty. We wsi Szubina w gm. Krośniewice wylała Miłonka, zalewając ponad 100 hektarów użytków rolnych. - Po obu stronach drogi krajowej nr 92 utworzyło się jezioro - mówi Tomasz Walczewski, mieszkaniec wsi. - Miłonka wystąpiła z brzegów już piątego listopada. Od tego czasu nie zeszła z pól. To początek roku, a już wiadomo, że z upraw w tym miejscu nic nie będzie.

W samym Kutnie powodzi nie było, ale nie udało się uniknąć lokalnych podtopień i zalanych piwnic. Ochnia przybrała w niedzielę do poziomu 235 centymetrów. Do przekroczenia wynoszącego 249 cm stanu alarmowego pozostało więc naprawdę niewiele, niebezpieczeństwa powodzi udało się uniknąć. Rzeka na szczęście rozlała na terenach położonych przed miastem, w okolicach dzielnicy Dybów.

W mieście najbardziej ucierpieli działkowicze z ulic Bałtyckiej i Wygoda. Wybudowana w ubiegłym roku nowa ulica sprawiła, że woda z roztopów nie miała gdzie odpłynąć. Rozlewisko utworzyło się też na drugim końcu miasta, na ulicy Tęczowej, gdzie woda podchodziła pod budynki mieszkalne.

Doszło też do niegroźnego przecieku przy ulicy Narutowicza. Kolejny raz egzamin zdał wał przeciwpowodziowy wybudowany w tym miejscu przez strażaków wiosną ubiegłego roku. W niedzielę strażacy, by zabezpieczyć najniżej położone ulice, ułożyli kolejne kilkadziesiąt metrów wału.

Wysoki poziom wód gruntowych sprawił z kolei, że znów najwłaściwszym środkiem lokomocji do poruszania się po prowadzącej w stronę Płocka obwodnicy Kutna był nie samochód, lecz ponton. W sobotę wieczorem jezdnia w zadowoleniu pod wiaduktami na wysokości ul. Józefów zalana była kilkunastoma centymetrami wody. Ta, napływając z okolicznych terenów, lała się ciurkiem po ścianach obwodnicy, a w niektórych miejscach wręcz z murów tryskała na jezdnię. Problem powtarza się regularnie od 2004 roku, czyli od momentu oddania obwodnicy do użytku, pomimo tego, że konstrukcja ścian szczelinowych była już kilka razy uszczelniana przez zachodnie firmy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi, która jest zarządcą obwodnicy, problemu jednak nie widzi.

- Wykonawca ma przedłużony (na razie) do lipca tego roku okres gwarancji, był w weekend na miejscu i miał w ciągu najbliższych dni uszczelnić ściany i dokonać innych napraw - informuje Maciej Zalewski, rzecznik GDDKiA. - My więc za to nie płacimy, a takie przecieki nie mają wpływu na bezpieczeństwo całej konstrukcji.

Na współpracę z GDDKiA narzeka prezydent Kutna.

- Mamy już dość ignorowania naszych uwag przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi - mówi Zbigniew Burzyński, prezydent Kutna. - Obwodnica została źle zaprojektowa. W okolicach tunelu powinna być przepompownia, która odprowadzała by nadmiar wody. Tymczasem GDDKiA woli łatać coś, co i tak w kółko cieknie. Kiedy obwodnica zostanie zalana kolejny raz, zamkniemy na niej ruch i nie wpuścimy ani jednej ciężarówki do miasta. Nie pozwolimy niszczyć naszych ulic. Niech GDDKiA wymyśli sobie objazd - mówi stanowczo prezydent.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto