Do udziału w uroczystości zaprosili: Urząd Miejski w Poddębicach oraz Towarzystwo „Strzelec”, które w odpowiedzi na ogłoszony przez Urząd Marszałkowski w Łodzi konkurs ofert „Łódzkie pamięta” zgłosiło projekt „Bohaterom w hołdzie”. Jego celem jest upamiętnienie wydarzeń i osób związanych z Powstaniem Styczniowym na terenie województwa łódzkiego. W ramach przedsięwzięcia przewidziano odsłonięcie siedmiu pamiątkowych tablic. Pierwsza powstała w niedalekim Wilamowie w gminie Uniejów i upamiętnia uczestników Bitwy Pod Czepowem. Tablica odsłonięta w Niewieszu jest trzecią.
Grób pochowanego w Niewieszu powstańca został zniszczony
Ta w Niewieszu ma dodatkowy, symboliczny wymiar. Rodzinny grób Artura Dzierzbickiego, w którym był pochowany, został bowiem całkowicie zniszczony w czasie II wojny światowej. - Według zachowanych opowieści, w 1939 roku Niemcy wszystkie powstańcze groby przekopywali. Niby miało chodzić o odszukanie przechowywanej w mogiłach broni, ale tak naprawdę liczyło się tylko o zniszczenie tych miejsc. By nie zostało nic, co mogłoby podnosić na duchu okolicznych mieszkańców kultywujących pamięć o powstańcach. Fizycznego miejsca pamięci po naszym bohaterze więc nie było, ale dzięki tej inicjatywie to się zmieniło – nie ukrywa satysfakcji Aleksandra Ciesielska, sołtys Niewiesza dodając, że Artur Dzierzbicki jest pamiętany nie tylko jako powstaniec, ale i bardzo dobry gospodarz, który uczynił wiele dobrego dla lokalnej społeczności. Apeluje, by mieszkańcy szukali kolejnych pamiątek, by w ten sposób uchronić kolejne epizody z dziejów wsi dla potomnych. - W moim przypadku zaczęło się przypadkowo, gdy osiem lat podczas spaceru znalazłam 5 carskich kopiejek. Zaczęłam szukać i okazało się, że jest tu wiele wartych zachowania historii.
Przelana krew zmywa stygmat niewoli i upokorzenia
Artur Dzierzbicki herbu Topór – o czym przypomina tablica – urodził się w 1843 roku w niedalekich Fułkach (obecnie gmina Dalików). Zmarł w 1930 roku w Warszawie, a pochowany został w Niewieszu. Ziemianin i weteran Powstania Styczniowego był Kawalerem Orderu Virtuti Militari, jednym z zaledwie 59. uczestników zrywu z 1863 roku odznaczonych tym najwyższym wyróżnieniem wojennym. - Zadajemy sobie często pytanie, czy warto było w 1863 roku walczyć i tracić życie, bo sprawa była być może z góry przegrana. Ale gdyby nie Powstanie Styczniowe, nie byłoby Józefa Piłsudskiego takiego, jakim go znamy. Nie byłoby Państwa Polskiego w 1918 roku. Nie byłoby żołnierzy Armii Krajowej, którzy brali przykład z powstańców i wiedzieli już jak walczyć i jak się przemieszczać – podkreślał Piotr Hubert Rodziewicz – historyk, członek Towarzystwa „Strzelec”, który przybliżał sylwetkę Artura Dzierzbickiego. - Przelana krew zmywa stygmat niewoli i upokorzenia. Może posłużyć jako natchnienie i świetlany przykład dla przyszłych pokoleń…
Pierwsza tablica została odsłonięta niedawno w Wilamowie w gminie Uniejów. Zobacz w LINKU PONIŻEJ. KLIKNIJ:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?