Na kolejnej rozprawie, która odbyła się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Łodzi, zeznawali świadkowie. Wśród nich była Justyna J., zajmująca się doradztwem i sporządzaniem wniosków o dopłaty unijne. Zeznała, że jej stałym klientem był brat wójta, Marek W., który ustnie zamawiał u niej wnioski o dopłaty.
Okazało się, że wnioski te dotyczyły nie tylko Marka W., lecz także innych osób, w tym Zbigniewa Wojtery. W praktyce wyglądało to tak, że Marek W. zamawiał wnioski, dostarczał niezbędne informacje dotyczące siebie i innych osób, po czym wnioski odbierał i płacił od ręki.
- Czy nie dziwiło pani i nie zastanawiało, że zamawiane przez Marka W. wnioski dotyczyły innych osób? - dociekał sędzia Piotr Wzorek.
Odpowiedź Justyny J. nie była jednoznaczna. Wynikało z niej, że Marek W. mógł tak postępować, bo beneficjentami wniosków o dopłaty byli m.in. członkowie jego rodziny. Natomiast odpowiadając na pytanie obrońcy Zbigniewa Wojtery, Justyna J. odparła, że dostawała od wójta mejle z pytaniami, ale nie pamięta, by drogą mejlową wójt przesyłał jej dokumenty.
W sprawie tej Zbigniew Wojtera usłyszał 95 zarzutów. Wśród oskarżonych są m.in. członkowie jego najbliższej rodziny: brat Marek W. - były poseł Samoobrony, bratowa Katarzyna W. i bratanek Łukasz W. Zdaniem śledczych, na czele grupy przestępczej wyłudzającej dotacje z agencji stali wójt Wojtera i jego brat Marek W. Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?