„Zdjęcie rozrywa serce”, „Sama fotografia mówi wszystko...”, „Może to zdjęcie zapadnie w pamięć komuś, kto kiedyś zatrzyma nietrzeźwego znajomego, zanim ten siądzie za kierownicą” - piszecie w komentarzach. O tym dramacie informowaliśmy w artykule TRAGICZNY WYPADEK, ZGINĘŁO MAŁŻEŃSTWO. PODRÓŻOWALI Z MAŁYM DZIECKIEM.
Spośród dziesiątek zdjęć Marcina Radzimowskiego z miejsca śmiertelnego wypadku największą uwagę przykuł ten właśnie wymowny kadr ukazujący ludzką bezsilność wobec tragedii osieroconego dziecka. Podróżujący z rodzicami dwuipółletni chłopiec ocalał. Dziecko wyciągnęli z pojazdu świadkowie wypadku, jedna z kobiet tuliła malca aż do przyjazdu karetki. Na zdjęciu widzimy strażaka, który niesie chłopca do ambulansu.
Udostępniona fotografia obiegła sieć. Opublikowały ją główne serwisy informacyjne, portale policji i służb ratowniczych. Obraz niesie duży ładunek emocjonalny. Chociaż na fotografii nie widać twarzy dziecka, wiele osób uznało je za wstrząsające. Nie brakuje wypowiedzi, że to zbyt „mocne zdjęcie”, by je publikować. Przeważają jednak opinie, że w tej sytuacji wyraża ono więcej niż słowa.
Zdjęcie to powinno sprawcy całe życie przypominać jak bezmyślnym krokiem zniszczył życie najbardziej niewinnym istotom- dzieciom będącym w wieku, w którym rodzice to największa ostoja, rodzice to cały świat...
- napisał internauta na oficjalnym koncie Polskiej Policji na Facebooku.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?