Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarga na doktora SP ZOZ w Łęczycy

Dorota Grąbczewska
Grażyna Kulesza wniosła skargę na lekarza z ZS ZOZ w Łęczycy
Grażyna Kulesza wniosła skargę na lekarza z ZS ZOZ w Łęczycy fot. Dorota Grąbczewska
Mieszkanka Łęczycy Grażyna Kulesza napisała oficjalną skargę do dyrektora SP ZOZ w Łęczycy na pracę doktora Wiesława Woźniaka, który nie udzielił jej pomocy podczas wizyty w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

Kobieta czuje się urażona i obrażona zachowaniem doktora, który jej zdaniem zachowywał się bardzo arogancko, wręcz niegrzecznie. Domaga się od dyrekcji szpitala wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych w stosunku do doktora. Kobieta nieprzyjemną scysję z doktorem miała też 4 lata wcześniej, gdy na SOR trafiła z przenikliwym bólem ropnego migdałka.

- Wtedy też nie uzyskałam pomocy - mówi pani Grażyna. - Ropień pękł, całe szczęście, że na zewnątrz. Wtedy wniosłam też skargę, ale widać to nie zmieniło zachowania lekarza. Teraz będę bardziej konsekwentna.

Pani Grażyna na SOR zgłosiła się 4 października, ok. godz. 22, z zapaleniem barku i tzw. łokciem tenisisty. Wcześniej, w czasie dnia stawała na komisji ZUS, a doktor badający nie dawał wiary w ból pani Grażyny.

- Badał mnie jak rzeźnik, tak wyginał rękę, że miałam wrażenie, że coś się urwało - opowiada pani Grażyna. - Po powrocie do domu ból był nie do zniesienia. Przyjęłam kilka tabletek ketonalu i kilka tabletek innych leków przeciwbólowych. Ból nie ustępował, szukałam pomocy na SOR.

Dyżur nocny miał doktor Wiesław Woźniak, który w łęczyckim szpitalu pracuje od 1992 r. Kobieta mówi, że doktor najpierw nie chciał zejść. Bez badania polecił pielęgniarce, by przepisała ketonal. - Czułam się fatalnie - mówi pani Grażyna. - Bolała mnie ręka, od nadmiaru leków przeciwbólowych bolała mnie głowa, drżały mięśnie, mdliło mnie. Wreszcie, gdy pojawił się doktor był niezadowolony, że o 22 musiał zejść, był nieprzyjemny. Zaproponował mi ketonal z poltramem. Znów mówiłam o ilości zażytych środkach przeciwbólowych. Usłyszałam wtedy, jak pogardliwie powiedział do pielęgniarki, że poda mi dolargan, niech się tu porzyga!. Gdy to usłyszała moja córka, powiedziała, że dość arogancji doktora i zabrała mnie z gabinetu. Cierpiałam całą noc. Rano poszłam do zastępcy dyrektora ze skargą. Tym razem spotkałam się ze zrozumieniem, przyszedł inny lekarz, zbadał, wykonał zabieg, który ulżył mi w cierpieniu.

Doktor Wiesław Woźniak twierdzi, że skarżąca przesadza w zarzutach. - Ból łokcia nie stanowi zagrożenia życia, pacjentka odmówiła przyjęcia ketonalu i wyszła z gabinetu, nie będą jej gonił po szpitalu - tłumaczył doktor.

Dyrekcja szpitala poważnie potraktowała skargę pani Grażyny. - Dziękuję pacjentce, że wyartykułowała swoje niezadowolenie. Doktor Woźniak jest doświadczonym lekarzem, ale może zabrakło zrozumienia potrzeb chorej, cierpiącej osoby za strony doktora - mówi Andrzej Pietruszka, dyrektor szpitala. - To nieprzyjemna sprawa, ale mam nadzieję, że to zdarzenie pozwoli nam unikać takich sytuacji w przyszłości i będziemy jeszcze lepszym szpitalem. Lekarza nie usprawiedliwia ciężki dyżur. Ma zrozumieć pacjenta chorego, cierpiącego i udzielić mu satysfakcjonującej pomocy.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto