- Wyjazd był nieco przypadkowy i bardzo spontaniczny. Byłem w firmie, ale nie miałem zasięgu w telefonie i wyszedłem przed południem przed kamienicę, by porozmawiać. Przechodził akurat Jacek Ziółkowski, pracownik promocji z urzędu miasta i powiedział, że trzeba zawieźć zebrane dary z Łęczycy na granicę, ale nie ma czym. Zaproponowałem, że weźmiemy mojego busa i pojedziemy - mówi Przemysław Żmudowski, właściciel firmy Wag-Pol z Łęczycy.
Dołączył do nich Tomasz Frontczak, pracownik ZK w Garbalinie, gdzie także zbierano dary dla Ukraińców.
Od 10 lat Łęczyca współpracuje z władzami Włodzimierza. To ukraińskie miasto liczy około 40 tys. mieszkańców i bardzo się w ostatnich latach rozwinęło. Obie strony miały nadzieję na bardzo owocną współpracę, ale wszystko zmieniła rosyjska agresja na Ukrainę. Po ataku urzędnicy obu miast mieli ze sobą stały kontakt. Już w czwartym dniu wojny był nalot na Włodzimierz, bo tam jest jednostka wojskowa. Ukraińcy na bieżąco informowali kolegów z Łęczycy czego potrzebują. Najbardziej zależało im na generatorach prądotwórczych.
Dzięki datkom łęczycan, które zbierano w urzędach, firmach i innych placówkach udało się kupić dwa takie urządzenia. Żmudowski, Ziółkowski i Frontczak w czwartek (3 marca) o godz. 15. byli już w drodze. Wcześniej podjechali jeszcze do urzędu miasta, szpitala, pomieszczenia TBS i firmy Hurtap, by oprócz dwóch generatorów zabrać inne dary zebrane wcześniej przez łęczycan i lokalne firmy. Były to leki, środki opatrunkowe, dezynfekujące, latarki i apteczki.
- Najpierw dojechaliśmy do Hrubieszowa, a następnie do miejscowości Zosin. Tam na granicy czekali już Ukraińcy z Włodzimierza. Bardzo się ucieszyli gdy nas zobaczyli, po krótkiej rozmowie zaczęliśmy przepakowywać dary do ich samochodu. Nie znaliśmy ukraińskiego, ale dogadaliśmy się bez problemu - mówi Żmudowski.
To nie był ostatni transport z darami od mieszkańców Łęczycy dla ludzi mieszkających we Włodzimierzu.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?