Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Umówił się na randkę z mieszkanką pow. łęczyckiego. Został pobity, cudem zdołał uciec

Joanna Kaźmierczak
Joanna Kaźmierczak
Poszkodowany mężczyzna w połowie listopada umieścił ogłoszenie na lokalnym portalu. Był samotny i chciał umówić się na  randkę. Na jego ogłoszenie odpowiedziała mieszkanka pow. łęczyckiego. Przedstawiła się jako Justyna (to nie jest jej prawdziwe imię). Kilka razy rozmawiali przez telefon, po czym zdecydowali się spotkać.
Poszkodowany mężczyzna w połowie listopada umieścił ogłoszenie na lokalnym portalu. Był samotny i chciał umówić się na randkę. Na jego ogłoszenie odpowiedziała mieszkanka pow. łęczyckiego. Przedstawiła się jako Justyna (to nie jest jej prawdziwe imię). Kilka razy rozmawiali przez telefon, po czym zdecydowali się spotkać. poglądowe
Umówił się na randkę z poznaną przez internet kobietą z pow. łęczyckiego. Na miejscu został dotkliwie pobity i okradziony. Oprawcy grozili mu śmiercią. Nie wiadomo, jak wszystko by się skończyło, gdyby z naprzeciwka nie nadjechał policyjny radiowóz...

Oprawcy grozili mu śmiercią

Poszkodowany mężczyzna w połowie listopada umieścił ogłoszenie na lokalnym portalu. Był samotny i chciał umówić się na randkę. Na jego ogłoszenie odpowiedziała mieszkanka pow. łęczyckiego. Przedstawiła się jako Justyna (to nie jest jej prawdziwe imię). Kilka razy rozmawiali przez telefon, po czym zdecydowali się spotkać.

- Umówili się u kobiety w niewielkiej miejscowości koło Łęczycy - mówi Andrzej Pankiewicz, szef łęczyckiej prokuratury. - Po około 30 minutach do budynku wszedł inny mężczyzna. Zapytał poszkodowanego, co robi z jego kobietą, a potem zaczął go znieważać, bić pięścią w twarz i grozić. W końcu zażądał pieniędzy - dodaje prokurator Pankiewicz.

Ofiara oszustów przekazała oprawcy 200 zł. To jednak go nie zadowoliło. Przestępca zadzwonił do kogoś. Następnie kobieta ze wspólnikiem i pokrzywdzony wyszli z domu. Przestępca wepchnął swoją ofiarę do jej auta. Wszyscy zajęli miejsca w pojeździe, po czym pojawił się kolejny mężczyzna (do którego, jak się okazało, dzwonił wcześniej wspólnik „Justyny”). Wtedy dwaj oprawcy znów zaczęli bić pokrzywdzonego.

Wywieźli ofiarę do lasu

Po ok. 15 minutach wszyscy dojechali do lasu. Tam przestępcy przeszukali ofiarę i jego auto. Zabrali mu portfel z dokumentami i zażądali kart płatniczych, dowodu osobistego i kodów BLIK. Gdy pokrzywdzony stwierdził, że nie ma przy sobie tych dokumentów, znów został dotkliwie pobity i usłyszał groźbę śmierci. Ale to nie koniec.

Przestępcy zażądali od niego, by sporządził i podpisał umowę dotyczącą sprzedaży im swojego auta. Gdy usłyszeli odmowę, wepchnęli go do samochodu i pojechali do Łęczycy. Nie wiadomo, jak wszystko by się skończyło, gdyby z naprzeciwka nie nadjechał policyjny radiowóz. Wtedy oprawca, który prowadził pojazd, zwolnił. Wykorzystał to pokrzywdzony mężczyzna i wyskoczył z samochodu.

Bandyci uciekli, a później porzucili samochód. Pojazd wkrótce został odnaleziony i trafił do właściciela. Jeden z oprawców został już tymczasowo aresztowany.

Dla dobra pokrzywdzonego służby nie ujawniają jego żadnych danych.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto