Z ulic miasta zniknął fotoradar

- Fotoradar został uszkodzony w wyniku zdarzenia drogowego, w którym kierowca TIR-a nie zauważył, że w pewnym momencie odczepiła mu się plandeka i z dużą prędkością „zabierała” wszystko co napotkała na swojej drodze - mówi Tomasz Olczyk, komendant Straży Miejskiej w Łęczycy.

- Dobrze, że nikomu nic poważnego się nie stało, równie dobrze ta plandeka mogła zahaczyć o jakiegoś pieszego lub rowerzystę - dodaje. Jak się okazało kierowca pojazdu po prostu nie zauważył w którym momencie doszło do odczepienia plandeki.

Zahaczyła ona ostatecznie o drzewo, któremu w wyniku siły uderzenia odleciała kora, a która uszkodziła pechowy fotoradar. Niestety aktualnie urządzenie do pomiaru prędkości jest tak uszkodzone, że nie wiadomo, kiedy znowu będzie sprawne.

- Jak na razie pracownicy firmy „Zurad” zabrali fotoradar do naprawy, ale trudno powiedzieć kiedy sprzęt zostanie zrobiony - wyjaśnia Tomasz Olczyk. - W wyniku siły uderzenia uszkodzeniu uległy przewody i cała obudowa urządzenia, więc naprawa może trochę potrwać - podsumowuje komendant Straży Miejskiej.

Fotoradar powrócił na ulice Łęczycy po kilkumiesięcznej przerwie i miał pracować na oznakowanych odcinkach ulic Belwederskiej, Kaliskiej, Sienkiewicza oraz Ozorkowskie Przedmieście. Urządzenie miało na celu przede wszystkim działanie prewencyjne i miało przekonać kierowców do ostrożniejszej jazdy. Miasto wydzierżawiło fotoradar na cztery miesiące od firmy „Zurad” za 38 tys. 868 zł.