Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorzelnia w Parskach zamieni się w śmietnisko?

Redakcja
Fot. Agnieszka Jędrzejczak
Mieszkańcy Parsk i okolicznych miejscowości w gminie Świnice Warckie załamują ręce. Od ponad roku nie mogą poradzić sobie z pobliską gorzelnią. Smród nie do wytrzymania, wylęgarnie szczurów i zalegające gnijące jedzenie - tak sytuację opisują okoliczni mieszkańcy. O problemie pisaliśmy na początku tego roku. Jak deklarował wtedy dzierżawca, sytuacja miała się poprawić. Czy będzie jeszcze gorzej?

Ostatnio mieszkańców zaniepokoiło pismo z gminy. Z zawiadomienia wynika, że dzierżawca stara się o decyzję środowiskową na wykorzystywanie innych odpadów niż te, z których powstaje alkohol etylowy. Mieszkańcy boją się, że teraz w gorzelni będzie składowisko różnego rodzaju śmieci i nieczystości, a po ich polach będą roznosiły się odpady.

- Tyle lat przeżyłam i nigdy tutaj tak nie było, nigdy nie było szczurów, był porządek. A teraz jak usłyszałam, że ma tu być jeszcze jakieś składowisko i dodatkowe transporty, to już widzę, co tu będzie się działo - mówi jedna z okolicznych mieszkanek. - Nam nie chodzi o to, żeby gorzelnię zamknąć, żeby ten człowiek nie mógł pracować, niech robi, ale niech będzie tu porządek.

Mieszkańcy sprzeciwiają się działaniom dzierżawcy gorzelni. Na biurko wójta gminy trafiło ponad 60 podpisów okolicznych mieszkańców, którzy nie chcą, by ich wieś przerodziła się w wielkie śmieciowisko. Problem jest niemały, bowiem tereny gorzelni oddalone są zaledwie o 150 metrów od obszarów Natura 2000, a jak przyznaje wójt, przedsięwzięcie może znacząco oddziaływać na środowisko. - Gorzelnia na razie złożyła wniosek o wydanie decyzji środowiskowej, ale potrzebne są dodatkowe dokumenty, więc nic nie jest pewne - mówi Krzysztof Próchniewicz, wójt gminy Świnice Warckie.

Zakład pracuje na zasadzie odpadowym, czyli sprowadza z rozmaitych sklepów produkty, które mogą zawierać cukier, by następnie z nich wytworzyć alkohol. Mieszkańcy mówią jednak, że na działkach gorzelni zalegają tony nieprzetworzonego jedzenia, a także papiery i tkaniny. Wieczorami nie można otworzyć okien od odoru, który wydobywa się podczas palenia w piecu. - Jeśli gorzelnia stara się o decyzję środowiskową to oznacza, że coś planuje - mówi Piotr Jabłoński, kierownik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Łęczycy. - Jeśli będą chcieli wystąpić do nas o pozwolenie na określoną działalność, my zwrócimy się właśnie o decyzję środowiskową.

Gorzelnia kilka lat temu dostała od starostwa pozwolenie na wytwarzanie, odzysk i transport odpadów, ale w zakresie produkcji alkoholu niższej jakości. Głównie dotyczy to przetwórstwa owocowo - warzywnego czy produktów roślinnych. Inne
rzeczy nie mogą tam zalegać. - Zakład jest na liście dość regularnie kontrolowanych. Jeśli gorzelnia stara się o decyzję być może chodzi o kompostowanie, ale zgody na składowanie odpadów raczej nie dostaną, składowisko musi bowiem spełniać szczególne wymagania - dodaje Jabłoński.

W środę pod gorzelnią, trafiliśmy na transport jednej z firm zajmujących się odbiorem odpadów w miastach i gminach. Kilku mieszkańców patrzyło na to z niedowierzaniem. Dzierżawca gorzelni nie chciał jednak wytłumaczyć o co chodzi. - To nie jest problem mieszkańców, od tego jest generalna dyrekcja ochrony środowiska, ja nie będę się na ten temat wypowiadał - kwituje Krzysztof Rygielski, dzierżawca gorzelni w Parskach.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto