Łęczycka rada miasta zagłosowała za wprowadzeniem komisarza [ZDJĘCIA!]

Zapewne nie taki skutek miało odnieść popołudniowe oświadczenie wiceburmistrza Łęczycy adresowane do mieszkańców miasta. Co więcej, wydaje się, że dolało ono oliwy do ognia. Na sesji pojawiła się m.in. Renata Brygier, znajdujący się na wypowiedzeniu sekretarz miasta, jak i Izabela Śniecińska, która do niedawna zajmowała się obsługą prawną Urzędu Miasta Łęczyca. Obie odniosły się do tez zawartych w oświadczeniu Andrzeja Rokickiego. Pytanie, czy rzeczywiście on je napisał, bo zdaniem radnych był on w tym przypadku jedynie figurantem, który podpisał przygotowany mu wcześniej tekst.
- Pan Rokicki pisze oświadczenie, a na sesję się nie stawia - mówił radny Marcin Zasada. - Przypomina to zachowanie pana Lipińskiego, który wszem i wobec rozgłasza, że jest niewinny, a na rozprawy się nie stawia. To nic innego, jak kolejna ucieczka kolejnego zawodnika pana Lipińskiego.
- Przytoczę jedno zdanie z tekstu podpisanego przez pana Rokickiego - dodawał radny Wojciech Wojciechowski. - "Reagowałem i sprawdzałem wszystkie, nawet najbardziej absurdalne zarzuty artykułowane przez radnych. W przypadku pana Jakuba Pietkiewicza (pełnomocnik burmistrza Łęczycy ds. komunikacji społecznej i promocji - przyp. red.) na mój wniosek byłem kilkukrotnie informowany przez niego o stanie zdrowia..." . Trzydziestego maja mieliśmy sesję. wielokrotnie pytaliśmy pana Rokickiego o sprawę pana Pietkiewicza i nigdy nam pan zastępca burmistrza nie mógł odpowiedzieć. Nic nie wiedział na temat pana Pietkiewicza,

Do oświadczenia Andrzeja Rokickiego odniosła się również obecna na sesji Renata Brygier.

- Zostałam tymi dwoma oświadczeniami wywołana do tablicy - mówiła Renata Brygier. - Chcę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że nie wierzę, że te oświadczenia napisał czy podpisał Andrzej Rokicki. Miałam okazję przez miesiąc z nim współpracować, po przywróceniu przez sąd dał mi wszelkie upoważnienia, powiedział, że ma do mnie pełne zaufanie i że będę jego prawą ręką. Przez trzy tygodnie sama zarządzałam miastem i myślę, że tego zaufania nie zawiodłam. Ta osoba, która pisała to oświadczenie, bo nie wierzę, że był to pan Rokicki, kłamie. Tam jest napisane, że mnie podlegał dział prawny. Proszę państwa, nigdy pod sekretarza miasta nie podlegał żaden dział prawny. Ten dział podlega tylko i wyłącznie pod burmistrza miasta i tylko burmistrz może wydawać polecenia radcom prawnym.

- Są dwa akapity, które nie tylko są nieprawdziwe. Są kłamliwe - dodawała Izabela Śniecińska, były radca prawny UM Łęczyca. - To co przeczytałam, mną wstrząsnęło. Oświadczenie nie jest prawdziwe w zakresie, które dotyczy mnie i zespołu w którym pracowałam. Jest zapis mówiący, że biuro prawne podlegało sekretarzowi miasta. Biuro prawne nigdy nie istniało i nie istnieje w Urzędzie Miasta Łęczyca. Był zespół radców prawnych, a od stycznia funkcjonuje dział prawny. Myślę, że w takich oświadczeniach te określenia powinny być używane precyzyjnie. Podległość pani tego sekretarz biura prawnego nie mogła mieć miejsca z mocy prawa. W oświadczeniu znalazły się stwierdzenia, że prawnicy celowo popełniali błędy proceduralne. Jako osoba zaufania publicznego nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ktoś tak lekką ręką oczerniał mnie w ten sposób. Przyczyną wypowiedzenia mi stosunku pracy była reorganizacja urzędu miasta, czyli przyczyna leżąca po stronie pracodawcy.

Ostatecznie radni w głosowaniu opowiedzieli się za wprowadzeniem w Łęczycy zarządu komisarycznego przez Prezesa Rady Ministrów. Jako przyczyny w uchwale wskazano brak perspektyw poprawy sytuacji w mieście, niewłaściwe zarządzanie miastem i obawy co do stanu zdrowia zastępcy burmistrza i zastępcy burmistrza.